Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 12 października 2025
Jaśnie pan znajdzie wodę ciepłą w swojej ubieralni. Moja żona i ja będziemy starali się dogadzać jaśnie panu, dopóki nie znajdzie nowej służby. Więc chcecie mnie opuścić? Warunki zmieniły się. My dwoje wystarczaliśmy sir Karolowi, ale jaśnie pan zechce zapewne żyć dworniej, przyjmować gości i będzie potrzebował więcej służby. Więc chcecie mnie opuścić? powtórzył sir Henryk.
Dobrze! przebacza mu, ale pod warunkiem, że to będzie raz ostatni... zapewne nie wie, że i ona ma obowiązki światowe, które trzymają ją poniekąd na uwięzi; jeśli on ma żonę prowadzącą dom otwarty, ona nawzajem ma męża, który od niej pewnych ustępstw światowych wymaga, a przecież...
Zapewne to ostatnie, bo doktor szpitalny, z wyrobioną opinią i liczną praktyką, nie opuszcza zajmowanej pozycyi, aby się przesiedlać na prowincyę. Doktor Mortimer opuścił szpital przed laty pięciu, jak to wskazuje data na lasce. W owym czasie ukończył zapewne uniwersytet, a więc upada pański wniosek, iż jest człowiekiem średniego wieku.
Chyba po to wspominałem jej o tem rozdrażnieniu i przygnębieniu, aby dręczyć to najszlachetniejsze i jedyne zapewne przywiązanie, którego doznałem.
Było to zapewne ich kilkunastoletnie uczucie, które z burzy miłosnej przeszło w mocne i zda się nierozerwalne przywiązanie. Kobieta szczególniej miała w swej zestarzałej postaci upór miłosny kobiety tryumfującej nad zmiennością męzką. Mężczyzna był już obojętny, trochę zawsze zalękniony i jakby uśpiony w tej stałości, w którą się sam spowinął przed tyloma laty!
Dalej: na kogo czekał owej nocy i dlaczego czekał w Alei Wiązów, zamiast w domu? Wiec sądzisz, że czekał na kogoś? Był niemłody, chory. Zapewne mógł był wyjść na spacer, ale nie w taką noc, ciemną, wilgotną. Czemu stał przez pięć do dziesięciu minut przy furtce, jak to wywnioskował doktor Mortimer z popiołu cygara? Wszak sir Karol wychodził co wieczór?
Wśród ciszy śpiącego domu pali się już teraz cała prawa strona salonu; drzwi przymknięte od sąsiedniej jadalnej sali, pod naporem ognia, walą się, z trzaskiem w tejże chwili hufiec płomieni wsuwa się podstępnie do innych, przyległych komnat... Nikt nie spostrzegł jeszcze w pałacu ognia. Cicho. W pokoju, na pierwszem piętrze, śpi smacznie Topolski, a uśmiechnięty, rozmarzony, śni zapewne o Oli.
Ale!.. przepraszam bardzo!.. Pan prezes wszak pali zapewne?.. służę natychmiast i zerwał się miejsca, przynosząc wkrótce Dzierżymirskiemu pudełko papierosów. Roman sięgnął po jednego z nich i bąknął niewyraźnie: Dziękuję bardzo!..
Pan się dziwi, zapewne dygnęła już śmiało, lecz z tym samym nieokreślonym nieco twarzy wyrazem, że ja, nie znając pana, ośmielam się, pomimo to, trudzić go... ale... Boli rączka? podchwycił Krasnostawski śpiesznie i pochylił się ku dziewczęciu, z uśmiechem. W oczach dziewczyny zapaliły się skry, nerwowo zadrżały jej wiśniowe usta i rozchyliły się kusząco... Zaśmiała się...
Siedząc obok młodego Francuza, rozmawiali z nim przeważnie, śmiejąc się, dowcipkując, i bezwiednie zapewne tylko, rzucając mu od czasu do czasu rozbawione, zalotne jakby spojrzenia. Trwało tak dosyć długo.
Słowo Dnia
Inni Szukają