Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 19 lipca 2025


I starczyło w ślad za tem jednej chwili, by w głowie Dzierżymirskiego powstał plan gotowy. Cieszy mnie niewymownie, że los pozwala mi stać się tu zwrócił się, z uśmiechem, ku pani Orlęckiej Aniołem Stróżem tego domu... Dziś zaraz zatelegrafuję do panów z komitetu nowego banku o kandydaturze pana wskazał nieznacznie Orlęckiego ruchem głowy.

Zacny starzec, zwiedziony pozorami, polubił Stapletona i za jego pośrednictwem świadczył dużo dobrego, między innymi pani Laurze Lyons.

W tej chwili kobieta ta z wyrazem zdumienia na pożółkłej twarzy wpatrywała się w okienko karety, a z nawpół otwartych ust zdawał się ulatywać jakiś głos stłumiony. Pani Lena odwróciła się i spytała szybko: Patrz!... ta kobieta dziwnie tu spogląda, czy może znasz ?

I snać wiele niekłamanego, a tajonego bólu, oraz nieszczęścia prawdziwego może wyczytał był na tej twarzy gościa swego; bo po minutach jeszcze paru zastanowienia i wahania, milcząc, sięgnął rękę klamki drzwiczek wbitej w ścianie ogniotrwałej kasy, i wyjąwszy stamtąd papierek dziesięciorublowy, położył go na stole. Posunąwszy zaś banknot ten z lekka ku siedzącej, rzekł tylko: Służę pani!

Janek drogę od lat trzydziestu zna. Zmienił tylko od chwili ożenienia. Trzeba bowiem było ze dworu do karczmy właśnie koło chaty iść, chaty, którą mu jaśnie pani dała, kiedy Warkę z garderoby wziął i z „werczemdo dworu przyszedł.

*Marta.* Mam-ci, a to takie: Romeo na wygnaniu, i o wszystko Można iść w zakład, że cię już nie przyjdzie Nagabać więcej, chybaby ukradkiem. Ponieważ tedy rzecz tak stoi, sądzę, Ze nic lepszego nie masz do zrobienia, Jak pójść za hrabię. Dalipan, to wcale, Co się nazywa, przystojny mężczyzna. Romeo kołek przy nim; orzeł, pani, Nie ma tak pięknych, żywych, bystrych oczu, Jak Parys.

Idź już, idź: ciemność coraz to się zmniejsza. *Romeo.* A dola nasza coraz to ciemniejsza! *Marta.* Pst! pst! *Julia.* Co? *Marta.* Starsza pani tu nadchodzi. Dzień świta. Baczność, bo się narazicie! *Julia.* O, okno, wpuśćże dzień, a wypuść życie! Bądź zdrowa! Jeszcze jeden uścisk krótki. *Julia.* Już idziesz; o mój drogi! mój milutki!

Nie odgadnę cale, Jakim dziś wszystko idzie u nas torem: Niedawno wołał, w największym zapale, Rozkazał wojsko zgromadzić wieczorem, A sam śpi dotąd? miał wyciągnąć rano? Stoją rycerze od Niemców wezwani, A Niemcom z niczem odjechać kazano. Któż zaniósł rozkaz; oto giermek pani!

Obym mógł nie znać powodów do zwłoki! Patrz, hrabio, oto twa przyszła nadchodzi. *Parys.* Szczęsny traf dla mnie, piękna przyszła żono! *Julia.* Być może, przyszłość jest nieodgadnioną. *Parys.* To może ma być już w ten czwartek z rana. *Julia.* Co ma być, będzie. *O. Laurenty.* Prawda to zbyt znana. *Parys.* Przyszłaś się, pani, spowiadać przed ojcem? *Julia.* Mówiąc to, panu-bym się spowiadała.

Ów służący, również jak i pani Stapleton, mówił po angielsku płynnie, lecz z akcentem miękkim, południowym. Widziałem sam Antoniego, idącego do Grimpen-Mire ścieżką, wytkniętą przez Stapletona. Zapewne ten, podczas jego nieobecności, żywił psa, choć zapewne nie wiedział, do jakiego celu jest przeznaczony.

Słowo Dnia

obrazami

Inni Szukają