United States or Bahrain ? Vote for the TOP Country of the Week !


Dziedzic Horeszków, gościem śród swych własnych progów, Biesiadnikiem Sopliców, swych odwiecznych wrogów! A przytém zawiść którą czuł dla Tadeusza, Tém mocniej Hrabię przeciw Soplicom porusza. Rzekł więc z gorzkim uśmiechem: mój domek zbyt mały, Niema godnego miejsca na dar tak wspaniały; Niech lepiéj niedźwiedź czeka pośród tych rogaczy, mi go Sędzia razem z zamkiem oddać raczy.

Szedłem śladami, pozostawionemi w Alei Wiązów, obejrzałem miejsce przy furtce, gdzie sir Karol zatrzymał się, i zmiarkowałem, że od owego miejsca szedł na palcach i że nie było śladu innych kroków, oprócz późniejszych, Barrymora. Wreszcie obejrzałem starannie zwłoki, które pozostały nietknięte do mego przybycia.

Żeby się tylko stary na mnie nie zaciął i za nieposłuszeństwo nie wymówił miejsca, hm... hm!.. chrząkając niespokojnie, wymówił do siebie pan plenipotent, półgłosem. E, chyba że nie... zanadto mnie potrzebuje! uspokojony zakonkludował głośno.

Strzelcy stali, i każdy ze strzelbą gotową Wygiął się jak łuk na przód s wciśnioną w las głową, Niemogą dłużéj czekać! już ze stanowiska Jeden za drugim zmyka i w pusczę się wciska, Chcą pierwsi spotkać zwierza: choć Wojski ostrzegał, Choć Wojski stanowiska na koniu obiegał, Krzycząc, że czy kto prostym chłopem czy paniczem, Jeżeli z miejsca zejdzie dostanie w grzbiet smyczem.

Krasnostawski zrozumiał, lecz znieruchomiał na razie do tego stopnia, że nie był w stanie poruszyć się z miejsca.. Po raz pierwszy w życiu znajdował się wobec konającego człowieka, patrzał więc bezprzytomny prawie i błędny nieustannie na Gowartowskiego... Drżał przy tem na całem ciele, chwytało go coś za gardło, przykuwało do miejsca, do ziemi.

Tknięty nagłą myślą, z miejsca natychmiast skierował się ku furtce, a wyminąwszy i strzegącego wejścia kulawego inwalidę, znalazł się na obszernym placu tumu, odgrodzonego kratą od ulic miasta. Wkrótce, po stopniach wschodów wstępować począł do wnętrza przybytku, kryjącego w swych murach grobowiec wielkiego Napoleona.

Moo ja!... oddało echo lagun morza i zmilkło, cały zaś kadłub czarnej gondoli znikł gdzieś niebawem, ustępując miejsca innym, nadciągającym coraz gęściej od strony Wielkiego Kanału, coraz cichszego, coraz bardziej pogrążającego się w czerni bezbarwną, głuchą, zapadającego tam uśpienia Nocy! Patrz, patrz! jakież to piękne!..

Potrzecie wreszcie, przekonaliśmy się, że ludy dzikie, niezdolne do przyjęcia cywilizacji, niezdolne do zrozumienia i korzystania z odkryć i wynalazków, giną i ustępują miejsca plemionom ucywilizowanym. Dziwne uczucie ogarnia nas, skoro myślą przebiegamy olbrzymie obszary dzisiejszéj wiedzy ludzkiéj.

Nuże, panowie! Grajki, zaczynajcie! Miejsca! rozstąpmy się! dalej, dziewczęta! Hej! więcej światła! wynieście te stoły! I zgaście ogień, bo zbyt już gorąco. Siadajże, siadaj, bracie Kapulecie! Dla nas dwóch czasy pląsów już minęły. Jakże to dawno byliśmy obydwaj Po raz ostatni w maskach? *Drugi Kapulet.* Będzie temu Lat ze trzydzieści. *Kapulet.* Co? co! nie tak dawno.

Kominiarze nie mogli opędzić się od wron, które na kształt żywych czarnych liści obsiadały wieczorem gałęzie drzew pod kościołem, odrywały się znów, trzepocąc, by wreszcie przylgnąć, każda do właściwego miejsca na właściwej gałęzi, a o świcie ulatywały wielkimi stadami tumany sadzy, płatki kopciu, falujące i fantastyczne, plamiąc migotliwym krakaniem mętnożółte smugi świtu.

Słowo Dnia

błyszczkę

Inni Szukają