United States or Peru ? Vote for the TOP Country of the Week !


Tu, na górze nad nami wskazał sufit palcem i roześmiał się mieszka drugie dziwadło: Pamiętasz... ta mała, nasze vis-a-vis, żółta stara panna... Otóż wynajmuje ona pięć pokoi próżnych naokoło siebie, a wiesz dlaczego? Tu Roman po raz drugi głośniej jeszcze parsknął śmiechem. Żeby jej w nocy nie hałasowano! Mądrzejsza od naszej sąsiadki, co?... Ola zaśmiała się z kolei srebrzyście.

Telefonowano do mnie, interes bardzo ważny!.. Naprędce załatwić musiałem korespondencyę... skłamał gładko. Ach, zawsze z ciebie ten sam interesoman zaśmiał się Ładyżyński wiesz co ? Ja myślę, że jeżeli tak dłużej potrwa, to i w nocy będziesz przewodniczył sesyom, a niby ś. p. Napoleon godzin parę tylko spoczywał w objęciach Morfeusza!..

Mój przyjacielu, sprawa jest bardzo ważna, i możesz się znaleźć w trudnem położeniu, jeśli zachowasz to, co wiesz, dla siebie rzekł Holmes. A więc ten pan ci mówił, że jest detektywem? Tak, proszę pana. A kiedy ci to powiedział? Wysiadając z dorożki. Czy wymienił swoje nazwisko? Tak. Holmes rzucił mi tryumfujące spojrzenie. To było bardzo nieostrożnie rzekł. Jak się nazywa? Sherlock Holmes.

*Romeo.* Pozdrów waćpani ode mnie, i powiedz, że jej daję rendez-vous ... *Marta.* Poczciwości! oświadczę jej to, oświadczę. Niebożę, nie posiędzie się z radości. *Romeo.* Co jej waćpani chcesz oświadczyć? Nie wiesz, co mówić miałem. *Marta.* Oświadczę jej, że pan dajesz randewu; co jest, jeżeli się nie mylę, ofiarą godną prawdziwego szlachcica.

Wiesz ja dawniej naprawdę myślałam, że ja jego... Dopieroś ty przyszedł. Nie, to nie jest smutek, co się w duszach naszych lęgnie. To coś gorszego, coś czarniejszego. Takie znużenie straszne, które wygryza wreszcie i ból, i tęsknotę i pożądanie, i nie pozostawia nic, na czem oprzeć by się można.

Widzi się w łące, Jakoś mimo wiedzy. Nie znalazł-ci tam przysmaków, Chwastowiska, ni bodziaków, Lecz koniczyny do pasa. „Będziesz się miała zpyszna! Tylko ty, człowiecze, Zmiłuj się, śpij!” Tak westchnął i siecze a siecze. Psu oskoma i pokusa: „Mój osłosiu, od rana jestem naczczo, mdli mię, Ty masz wędzonkę w jukach, ztad czuć po dymie, Pozwól, że dam jej całusa! Wiesz jak zrobimy?

Ale to niemożliwe. To tak dobrze zapomnieć wszystkich zgryzot, bólów, tęsknot; taki spokój, taka jasność nachodzi wtedy na mnie. I to, że całą wieczność będzie się miało przy sobie tych, których się kocha. Wiesz, wtedy co to nas już mieli wyrzucać z mieszkania, bo nie było pieniędzy na komorne, tyś wybiegł, jak szalony, poszukać gdzie u kogo chociaż kilku franków; zostawiłeś mnie samą.

Znowu ich głuche obeszło milczenie, Znowu rzekł książe: "Dosyć próżnej mowy, Oto noc prawie dochodzi połowy, Wkrótce usłyszym drugich kurów pienie; Wiesz com rozkazał: bądźcie w pogotowiu, Ja legnę może duch troskliwy spocznie. I ciało trochę pokrzepię na zdrowiu. Bom trzy dni nie spał. Teraz jeszcze mrocznie; Lecz dziś zapełnia księżyc rogi nowiu, Świt będzie widny: ruszymy niezwłocznie.

Z łaski nieba Zostawię mu kęs niezły szlacheckiego chleba; Już mu też czas obmyśleć los, postanowienie: Ale zważajno Aśćka moje utrapienie! Wiesz że Pan Jacek brat mój, Tadeusza ociec Dziwny człowiek, zamiarów jego trudno dociec, Niechce wracać do kraju, Bóg wié gdzie się kryje, Nawet niechęć synowi oznajmić że żyje, A ciągle nim zarządza.

Już Zośka cię dopilnuje. Dokończy pan komedyę którąś mi czytał kiedyś pamiętasz u mnie jeszcze. To takie śliczne było. Potem oklaski, krzyczą: autor, autor! A może ty wtedy przestaniesz twoją Zońkę kochać? Napewno nawet nie wiesz co ja mówiłam. Tak mnie słuchasz? Myślisz, że to przyjemnie... Ty mnie chyba masz za bardzo głupią. Może masz racyę nawet. Ja jestem taka roztrzepana.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają