United States or Cayman Islands ? Vote for the TOP Country of the Week !
Bryły i pryzmy tego cienia wcinały się, jak plastry ciemnego miodu, w wąwozy ulic, zatapiały w swej ciepłej, soczystej masie tu całą połowę ulicy, tam wyłom między domami, dramatyzowały i orkiestrowały ponurą romantyką cieni tę wieloraką polifonię architektoniczną.
Fe! któż widział siedzieć tak długo, gdy się ma tak ładną, jak ja żoneczkę... dorzuciła, przymilając się, z lekką wymówką w głosie, i dodała jeszcze: Myślałam już, że ci się co złego stało!
Znalazłszy się na bruku, Roman przyśpieszył kroku, i wyminąwszy kilka wąskich zaułków, znikł w bramie jednego z domów. W chwilę później dzwonił na krętych ciemnych schodach starej, jak świat, kamienicy u drzwi pomieszkania Orlęckiego. Otworzyła mu młoda, fertyczna służąca, w charakterystycznym białym czepeczku na głowie. Monsieur Orlęcki? zapytał Dzierżymirski.
Jeśli chcesz, możesz sobie równie wypchać boki.” „A to jak, kiedyś łaskaw?” Ot tak bez odwłoki Bory i nory oddawszy czartu I łajdackich po polu wyrzekłszy się świstań, Idź między ludzi i na służbę przystań!” „Lecz w tej służbie co robić?” wilk znowu zapyta. „Co robić? Dziecko jesteś! Służba wyśmienita: Ot jedno z drugiem nic a nic!
Zbrodnia to niesłychana: Pani zabija pana, Zabiwszy, grzebie w gaju, Na łączce, przy ruczaju, Grób lilija zasiewa, Zasiewając tak śpiewa: „Rośnij, kwiecie, wysoko, Jak pan leży głęboko; Jak pan leży głęboko, Tak ty rośnij wysoko.” Potem cała skrwawiona, Męża zbójczyni żona, Bieży przez łąki, przez knieje I górą, i dołem, i górą. Zmrok pada, wietrzyk wieje; Ciemno, wietrzno, ponuro.
Pragnie się od niej odczepić za jakąkolwiek cenę, drżąc, aby go z dworku Burbów nie zobaczyli z „ładacznicą”, rozmawiającego pośrodku ulicy. Wyrywa jej rękaw i uciekać szybko zaczyna, nieoglądając się nawet po za siebie. Olka stoi jak przykuta na środku ulicy, nie śmiejąc gonić niknącego w cieniu brata.
Przytłumionym szmerem rozmów, prowadzonych w przeróżnych językach, brzęczał w jego uszach, jak rój owadów, zebrany tłum; na pięknego, a samotnego cudzoziemca spoglądało ciekawie i zalotnie kilka siedzących opodal, przystojnych Włoszek o grubych zmysłowych wargach i dużych, błyszczących, czarnych, jak węgiel, oczach. Dzierżymirski przetarł czoło ręką, i popatrzył z kolei przed siebie.
Bo rzecz zaiste dziwna... Setki zdarzeń, tysiące ludzi przemknęły, jak w kalejdoskopie, w życiu Romana, a tajemnica jego odległego "wczoraj", pozostała nadal tajemnicą... Nikt jej nie odkrył, nikt nie przypomniał. O właścicielu dwudziestu siedmiu tysięcy głucho i cicho było, jakby fakt ten cały był li tylko snem strasznym, zaklętą bajką z tysiąca i jednej nocy!
Oswobodzony Topolski znikł we wnętrzu altany, a z ust stojącej na wprost Krasnostawskiego kobiety wybiegło drżącym, urywanym szeptem, pełnym oburzenia i zimnej gorszej od policzka, pogardy: Podły... sługo!.. Jak śmiałeś? Precz!.. Ze wzruszenia umilkła Ola, po chwili dopiero i powtórzyła raz jeszcze, przejmująco ciszej: Precz!..
Otóż *niedostatek tych warunków płodności pracy* głównym niedoli naszéj powodem; ten to niedostatek sprawia, że choć wdzięczną ziemię mamy i w pracy się nie lenimy, lada niepowodzenie w nędzę nas potrąca. Rolnictwo nasze żyje z dnia na dzień jak wyrobnik; jakże ma zasób na biedę oszczędzić, jak uróść w zamożność.