United States or Kazakhstan ? Vote for the TOP Country of the Week !


Znów serce bije, to wiosna nadchodzi Słyszę śpiew ptaków i czuję woń róży Bujam po morzu gdzieś w skrzydlatej łodzi Wody tak ciche, ach, nie będzie burzy. Żagiel mój biały jak sztandar powija, Przestwór lazuru ciągnie się przedmną, Ta, którą kocham może płynie zemną, Może w jéj duchu mój duch się odbija?

Tam słówko powiedziała, tu scicha westchnęła, Tam się zarumieniła ach! śród tych pamiątek Wiecznie miota się serce i plączą się myśli. Niemnie domowa rzeko moja! gdzie wody, Które niegdyś czerpałem w niemowlęce dłonie, Na których potém w dzikie pływałem ustronie, Sercu niespokojnemu szukając ochłody.

*Benwolio.* Zaczekaj! krzywdębyś mi sprawił, Gdybyś przyjaźń z kwitkiem tak zostawił. *Romeo.* Ach! ja nie jestem tu, nie jestem sobą; To nie Romeo, co rozmawia z tobą. *Benwolio.* Kogóż to kochasz? mów. *Romeo.* Przestań mię dręczyć Mamże wraz jęczyć i mówić? *Benwolio.* Nie jęczyć, Tylko mi klucz dać do tego problemu. Kogóż to kochasz? powiedz!

I śpiewały te usta do wiśni: „Brak nam oczu. Cóż ślepcom się przyśni? „Lecz, cokolwiek nam sądzono w niebie, „Nie przestaniem należeć do ciebie!” Ach, nie po to się czerwienię, Żeby gasić twe pragnienie! Tędy właśnie szły dziewczęta młode, Podziwiały ust wiernych urodę: „Usta, usta, rozwarte do picia, „Jaki smutek stał się wam za życia?” Ach, nie po to się czerwienię, Żeby gasić twe pragnienie!

Ola z lubością wciągnęła w piersi oddech wiosennej nocy, poczem rzekła: Ach, jak przyjemnie... czujesz, Romciu? Co za miły i świeży powiew!..

Och, i bez tego, panie prezesie przerwał Orlęcki każdego rodaka witamy tu z całego serca! Tembardziej zaś pana prezesa, tak w kraju zasłużonego... Ach, tak, nie wątpię z wolna potwierdził Roman lecz i mnie chodziło również tu uśmiechnął się z lekka o specyalną protekcyę do kogoś, by potrafił ułatwić wiadomą nam sprawę przemysłową...

Krzyknęły dziatki, do ojca przypadły, Tulą się pod płaszcz na łonie; Truchleją sługi, struchlał pan wybladły, Drżące ku zbójcom wzniósł dłonie: „Ach! bierzcie wozy, ach, bierzcie dostatek, Tylko puszczajcie nas zdrowo; Nie róbcie małych sierotami dziatek I młodej małżonki wdową!” Nie słucha zgraja. Ten już wóz wyprzęga.

No! któraż tam!... Pan czeka!...” Lecz w myśli powtarzał sobie: „Ach!... żeby też która!...” Lecz kobiety mijały go szybko, nie zwracając nań najmniejszej uwagi. Czasem zasłaniały się parasolkami, aby uniknąć jego natrętnego i bezczelnego spojrzenia, które on uważał za szczyt demoniczności.

Ach! gdzie było to świegotliwe pączkowanie, to owocowanie pośpieszne i fantastyczne w bukietach tych lamp, z których jak z pękających czarodziejskich tortów ulatywały skrzydlate fantazmaty, rozbijające powietrze na talie kart magicznych, rozsypując je w kolorowe oklaski, sypiące się gęstymi łuskami lazuru, pawiej, papuziej zieleni, metalicznych połysków, rysując w powietrzu linie i arabeski, migotliwe ślady lotów i kołowań, rozwijając kolorowe wachlarze trzepotów, utrzymujące się długo po przelocie w bogatej i błyskotliwej atmosferze, Jeszcze teraz kryły się w głębi zszarzałej aury echa i możliwości barwnych rozbłysków, lecz nikt nie nawiercał fletem, nie doświadczał świdrem zmętniałych słojów powietrznych.

Sad oszalał i stał się nieznany nikomu, Gdy ona, jeszcze mdlejąc, wróciła do domu. Miała w oczach ich zamęt, w piersi ich oddechy, I płonęła na twarzy od cudzej uciechy! „Jakiż wicher warkocze w świat ci rozwieruszył?” „Ach, to strzelec postrzelec w polu mnie ogłuszył!” „Co za dreszcz twojem ciałem tak żarliwie miota?” „Śniła mi się w śródlesiu burza i pieszczota!”

Słowo Dnia

wyłoniła

Inni Szukają