United States or Equatorial Guinea ? Vote for the TOP Country of the Week !


Sam mówiłeś że jeszcze za wcześnie zbyt młodzi Rospatrzmy się, czekajmy, nic to niezaszkodzi, Poznajmy s sobą Państwa młodych; będziem zważać, Niemożna szczęścia drugich tak na traf narażać: Ostrzegam tylko wcześnie, niech brat Tadeusza Nienamawia, kochać się w Zosi nieprzymusza, Bo serce niejest sługa, niezna co to pany, I nieda się przemocą okuwać w kajdany.

Już Zośka cię dopilnuje. Dokończy pan komedyę którąś mi czytał kiedyś pamiętasz u mnie jeszcze. To takie śliczne było. Potem oklaski, krzyczą: autor, autor! A może ty wtedy przestaniesz twoją Zońkę kochać? Napewno nawet nie wiesz co ja mówiłam. Tak mnie słuchasz? Myślisz, że to przyjemnie... Ty mnie chyba masz za bardzo głupią. Może masz racyę nawet. Ja jestem taka roztrzepana.

Ciepłe strumyki rozchodzą się po całem ciele, tysiącznemi korytami do serca i mózgu, do piersi i ręki biegnie od żołądka radosna wieść, dobra nowina: »jestem zdrów i pełen«. Serce chciało kochać i cierpieć, mózg zwyciężać i ginąć, ręka tworzyć i opadać; żołądek zmusił ich do milczenia, on sam tylko jest panem. Dyrektor siadł.

O luba! niech twe oczy przyznać się nie boją, Jeśli cię mém spojrzeniem, jeśli głosem wzruszę, Nie dbam że los i ludzie przeciwko nam stoją, Że uciekać i kochać bez nadziei muszę. Niech ślub ziemski innego darzy ręką twoją, Tylko wyznaj że Bóg mi poślubił twą duszę.

Jak zniszczony lubieżnik przez chłostę, przepędziłem się przez wszystko, co zawiść dać może i nie doznałem nawet miłości, która temu dobremu, szczęśliwemu przyjacielowi dostała się tak łatwo. Nie kocham Zaleskiej i wiem, że w chwili, gdy ona przestanie kochać Władka, będzie mi tak obcą, jak kobieta, którą pierwszy raz widzę na ulicy. Jest to straszne, bo pozbawia mię wszelkiej nadziei.

*Benwolio.* Wiecznież chce sama zostać z swem bogactwem? *Romeo.* Tak jest; i skąpstwo to jest marnotrawstwem, Bo piękność, którą własna srogość strawia, Całą potomność piękności pozbawia. Zbyt ona piękna, zbyt mądra zarazem; Zbyt mądrze piękna: stąd istnym jest głazem. Przysięgła nigdy nie kochać, i dzięki Temu, skazany-m wiecznie cierpieć męki.

*Pani Kapulet.* Nie ma w Weronie równego mu kwiatu. *Marta.* Co to, to prawda: kwiat to, kwiat prawdziwy. *Pani Kapulet.* Cóż, Julio? Będzieszże mogła go kochać? Dziś w wieczór ujrzysz go wśród naszych gości.

Porzuć swe zaświaty Dla wspólnych zabaw ze mną!” Tak ciało do duszy Mówi, a dusza nikła i płochliwa mara Słucha jego poszeptów i przez łzy się stara Kochać te same kwiaty, rwać te same kwiaty... Kiedy wnoszę do lasu znój mego żywota I twarz tak niepodobną do tego, co leśne, Widzę otchłań, co, skomląc, w gęstwinie się miota I rozrania o sęki swe żale bezkreśne.

Uczył się kochać umarłą, pieścił dłoń, której nie było, Całował oczy zamknięte, każdą powiekę z osobna, Porozumiewał się z piersią, jak z pełną pieszczot mogiłą, Ale nie wiedział, co czuła, bo nazbyt była zagrobna. Czy czujesz moje pieszczoty i pocałunki i radość? Czyli nie bolą cię mroki i nieistnienia nadmiary?

Słowo Dnia

najgłębszy

Inni Szukają