Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 25 września 2025


Między monarchy na poselstwach wzrosłem; Ni przy cesarskiej, ni papiezkiej bramie Nie spotkało mię, co u twego panka: Pod gołem niebem doczekać się ranka; Iść precz, za czyim, za giermka rozkazem! Ale ostrzegam, że nas nie ułowi Pogański wykręt i nie minie płazem! Wołać nas wrzekomo przeciw Witołdowi, A potem wspólnem otoczyć żelazem!

*Romeo.* Muszę zaprawdę, i po tom tu przyszedł. Młodzieńcze, nie drażń człowieka w rozpaczy; Zostaw mię, odejdź; pomyśl o tych zmarłych I zadrżyj. Błagam cię na wszystkie względy, Nie wal nowego grzechu na głowę, Przyprowadzając mię do pasyi; odejdź! Na Boga, życzę ci lepiej, niż sobie; Bom ja tu przyszedł przeciw sobie zbrojny.

I znowu cisza. Jasność przykuła mię do siebie. Siadłem na ławce; pot stygnął na mnie, chłodził i orzeźwiał.

*Benwolio.* Godziną pierwej, nim wspaniałe słońce W złotych się oknach wschodu ukazało, Troski wygnały mię z dala od domu W sykomorowy ów gaj, co się ciągnie Ku południowi od naszego miasta. Tam, już tak rano, syn wasz się przechadzał. Ledwiem go ujrzał, pobiegłem ku niemu; Lecz on, spostrzegłszy mię, skręcił natychmiast, I w najciemniejszej ukrył się gęstwinie.

Wzięła mię nagła pokusa porwać natychmiast za kosę lub dubeltówkę i stanąć do szeregu z chłopami, aby z nimi podzielić tryumfalne wejście do stolicy. Ale jakże to zrobić? jak nadać sobie ruchy zuchowate i wyzywające mazowieckiego kosyniera, lub wyraz ponury i dziki strzelca z nad Niemna? Jak wyrównać mu wzrostem i szerokością pleców? wśród tych olbrzymów wyglądałbym, jak królik między wilkami.

Czemże jest nazwa? To, co zowiem różą, Pod inną nazwą równieby pachniało; Tak i Romeo, bez nazwy Romea Przecieżby całą swą wartość zatrzymał. Romeo! porzuć nazwę, a w zamian Za to, co nawet cząstką ciebie nie jest, Weź mię, ach! całą! *Romeo.* Biorę cię za słowo: Zwij mię kochankiem, a krzyżmo chrztu tego Sprawi, że odtąd nie będę Romeem.

Samo dotknięcie tej skóry jest pocałunkiem. Palą mię trochę usta i czoło, bo zdaje mi się, że jestem już nędzarzem, któremu rzucono ogryzki z pańskiego stołu. Z całego jej zachowania, dawniej i teraz widzę, że ona ma dla mnie ogromną przyjaźń. Wiem dobrze, że nie zawdzięczam tego sobie, lecz Władkowi.

Przytem spojrzenie Gowartowskiego spoczęło na jej twarzy pytająco, i dopiero po przelotnej chwili oczekiwania jakby, widząc marszałkową nieco zmieszaną, odezwał się pierwszy: Odebrałem telegram twój, pani siostro, niepokój przygnał mię tu natychmiast... Ola wyjechała podobno, gdzie? po co? na co?.. Czy tylko jej co złego się nie stało? może ona chora, groźnie, broń Boże?.. Powiedz, Melanio, szczerą prawdę, mów prędzej, bo wytrzymać z niepokoju nie mogę!.. drżąco wymówił pan January słowa ostatnie, z akcentem prośby, głosem pełnym obawy, i z troską na wyrazistej twarzy czekał na odpowiedź.

Ziemia śpi, mnie snu niema, skaczę w morskie łona, Czarny wydęty bałwan z hukiem na brzeg dąży, Schylam ku niemu czoło, wyciagam ramiona, Pęka nad głową fala, chaos mię okrąży, Czekam myśl jak łódka wirami kręcona, Zbłąka się i na chwilę w niepamięć pogrąży.

Precz z Montekimi, precz z Kapuletami! *Kapulet.* Co to za hałas? Podajcie mi długi Mój miecz! hej! *Pani Kapulet.* Raczej kulę: co ci z miecza? *Kapulet.* Miecz, mówię! Stary Monteki nadchodzi I szydnie swoją klingą mi urąga. *Monteki.* Ha! nędzny Kapulecie! Puść mię, pani. *Pani Monteki.* Nie puszczę cię na krok, gdy wróg przed tobą.

Słowo Dnia

świtania

Inni Szukają