Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 18 października 2025
O ziemio włoska, strzeż tego Anioła Gdy wysp łańcuchem zamknięta dokoła, Patrzy z skał twoich na błękitne fale I może na mnie łzą tęsknoty woła Mów jej północnym wiatrów twych powiewem Żeś na ostatniej granie twoich skale Słyszała także mej rozpaczy żale I żem cię żegnał miłości westchnieniem! Do Duchów. Sep. 1840.
I poczuł nagle dziką złość do kobiety, która była jego żoną, złość za wszystkie niedoznane pieszczoty miłości i męki zdrady, za dziesięć lat spokojnego filisterskiego szczęścia w zawsze ciepłych i zawsze otwartych ramionach. Nie, nie miał racyi złorzeczyć jej.
Nigdy, przenigdy! szepce Ola, spowiada się przed zasłuchanemi, cichemi drzewami parku. Tylko ty, Romanie, ty, co po raz pierwszy w życiu otworzyłeś mi ułudę miłości, szczęścia, ty, którego dotąd ponad życie kochałam przyjedź, ratuj mnie, swą obecnością wesprzyj!!! Ola już jest w pobliżu pałacu.
*Julia.* Niedobrze mi, matko! *Pani Kapulet.* Wciąż jeszcze płaczesz nad stratą Tybalta? Chceszże go łzami dobyć z grobu? Choćbyś Dopięła tego, wskrzesić go nie zdołasz. Przestań więc: pewien żal może dowodzić Wielkiej miłości, ale wielkość żalu Dowodzi pewnej płytkości pojęcia. *Julia.* Trudno na taką stratę nie być czułą.
*Marta.* Zwie się Romeo, jest z rodu Montekich, Synem waszego największego wroga. *Julia.* Jako obcego zawcześnie ujrzałam! Jako lubego za późno poznałam! Dziwny miłości traf się na mnie iści, Że muszę kochać przedmiot nienawiści. *Marta.* Co to jest? co to takiego? *Julia.* To wiersze, Których mię jeden tancerz dziś nauczył. *Marta.* Pójdź spać, waćpanna. *Marta.* Dalej! dalej!
Mogęż czem lepszem zadość ci uczynić, Jak, że tą ręką, co zabiła ciebie, Przetnę dni tego, co był twoim wrogiem? Przebacz mi, przebacz, Tybalcie! Ach, Julio! Jakżeś ty jeszcze piękna! Mamże myśleć, Że bezcielesna nawet śmierć ulega Wpływom miłości? że chudy ten potwór W ciemnicy tej cię trzyma jak kochankę?
Ni lilijowe sukienki, Ni róży pierś malowana. Uplatam ciebie do wianka; Lecz zkądże ufności tyle? Przyjaciele i kochanka Czy cię powitają mile? =Kwiatek.= Powitają przyjaciele Mię, wiosny młodej aniołka; Przyjaźń ma blasku niewiele I cień lubi, jak me ziołka. Czym kochanki godzien rączek? Powiedz, niebieska Marylko! Za pierwszy miłości pączek Zyskam pierwszą ach! łzę tylko...
Popsuły mnie te wszystkie inne, popsuły, bo trzysta czterdzieści siedem razy musiałem grać z niemi komedyę miłości. A czy która z nich była warta tego?... Przecież adwokatowa... przerywano mu półgłosem. Och!... ona!... i tu Irek mścił się za lekceważenie okazywane mu przez amatorkę kremu.
Przed nami t. j. przedemną i Polińskim, Turski mówi wciąż o swej miłości; widać, że tylko ten przedmiot go zajmuje. Zdaje mi się, że w podobnym wypadku byłbym więcej skryty. Chociaż... nie wiem. To powtarzanie: kocham, kocham, kocham... jest czysto odruchowe i niewłasnowolne, jak śpiew ptaka na wiosnę.
Ona, różowa, biała, wesoła poddawała się tym pieszczotom, tej wielkiej miłości, jaka ją otaczała, kąpiąc się niejako w cieple przywiązania i rozsiewając dokoła promienie szczęścia rodzinnego. Każdemu odwzajemniała się dobrem słowem, uśmiechem a drażniąc Nabuchodonozora, głaskała dziecko po głowie; potrąciwszy sługę, uśmiechała się do niej, nazywając „poczciwą idyotką”....
Słowo Dnia
Inni Szukają