United States or Mongolia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Moje, moje!.. wyszeptały usta mężczyzny zwycięzko, jakby z mimowolną, ukrytą w sobie radości nutą, a echo słów tych, urywanych, cichych, dziwną mocą rozbrzmiało w martwem milczeniu facyatki. Cisza nastała znowu.

Wiatrem nakoniec westchnienia twoje, Które, ze łzami walcząc, a łzy z niemi, Jeżeli nagła nie nastąpi cisza, Strzaskają twoją łódkę. I cóż, żono? Czyś jej zamiary nasze objawiła? *Pani Kapulet.* Tak; ale nie chce i dziękuje za nie. Bodajby była z grobem zaślubiona! *Kapulet.* Co? Jak to? Nie chce? Nie chce? Nie chce, mówisz? Nie jest nam wdzięczną? Nie pyszni się z tego?

Ilem razy wśród zawiei Oczy smutne wzniósł do góry I gdzieś szukał gwiazd nadziei Cóżem ujrzał tylko chmury! „Oto cisza, wiatr już konaIle razy rzekłem sobie, Głos mi odgrzmiał z burzy łona: „Ciszy niema, jedno w grobie.” I tak daléj i tak wszędzie, Od kolebki urodzenia, do trumny zapomnienia, Wir trosk sercem miotać będzie!

Dziewczyna milkła, zdjęta nagłą jakąś trwogą przed ciszą nakazaną jej w ciasnej przestrzeni zasłoniętej lożki, po za której czerwonemi firankami widać było jasną przestrzeń sali i ciemny otwór sceny. Raz jeden ośmieliła się powiedzieć: To głupie takie postępowanie! I uzbrajając się w odwagę, dodała: Funta kłaków niewarte!

Nad ciszą sklepu płonęła jasno lampa naftowa, zwisająca z wielkiego sklepienia, i wypierała najmniejszy ślad cienia z wszystkich szpar i zakamarków. Pusta, wielka podłoga trzaskała w ciszy i liczyła w tym świetle wzdłuż i wszerz swe błyszczące kwadraty, szachownicę wielkich tafli, które rozmawiały ze sobą w ciszy trzaskami, odpowiadały sobie to tu, to tam głośnym pęknięciem.

Cisza martwa zagościła w komnacie... Gowartowski, oddychając niepostrzeżenie lekko, spokojny, leżał wciąż nieruchomo; znużeni domownicy rozpierzchli się, każdy do swego zakątka i odgłos żadny nie dochodził tutaj, tylko poprzez zapuszczone firanki oraz story rzucało swe jaskrawe blaski zniżające się już słońce...

Otulony ciszą przedświtu, drzemał tu staw obszerny, cały zarosły sitowiem siedziba kaczek dzikich; mały młynek drewniany, cichutko szemrząc przelewającą się wodą, odpoczywał, przyparty do wązkiej grobelki; w jej pobliża maleńka, garbata chatynka młynarza dopełniała krajobrazu.

Byłem zmęczony, a jednak usnąć nie mogłem; obracałem się z boku na bok. Na dole zegar wybijał kwadranse, po za tem panowała cisza grobowa. Nagle przerwał płacz niewieści. Usiadłem na łóżku i począłem nasłuchiwać. Przez pół godziny czekałem w natężeniu, ale oprócz płaczu nie usłyszałem nic zgoła. Stapleton z Merripit-House.

Cisza wielkiego miasta, które huczy w oddali a przecież do mieszkań ludzkich hukiem tym nie wpada, pozostawiając niemal grobowy spokój tym którzy spokoju tego pragną. Przez białe zasłony okien słaniała się blado-błękitna, równa nieprzecięta niczem barwa zachodzącego nad dachami domów wiosennego słońca.

Popołudniowa, przedobiednia godzina cisza... Pałac pogrążony w milczeniu... W tej samej jednak chwili stojący na ganku strzelec, w pokornym zgięty ukłonie, podaje coś mężczyźnie, ubranemu w smoking.