United States or Russia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ten nieszczęśnik ma już dość biedy z policyą i nie spodziewa się zapewne, że go ścigają gentlemenowie... Gdybyś nam się zwierzył z własnej i nieprzymuszonej woli, byłaby rzecz inna przekładał mu baronet ale powiedziałeś nam, a właściwie twoja żona powiedziała nam prawdę pod naciskiem, więc mamy ręce rozwiązane. Nie sądziłem, że jaśnie pan będzie z tego korzystał...

Dóm mieszkalny niewielki lecz zewsząd chędogi, I stodołę miał wielką i przy niéj trzy stogi Użątku, co pod strzechą zmieścić się niemoże; Widać że okolica obfita we zboże, I widać z liczby kopie, co wzdłuż i wszerz smugów Świecą gęsto jak gwiazdy; widać z liczby pługów Orzących wcześnie łany ogromne ugoru Czarnoziemne, zapewne należne do dworu, Uprawne dobrze nakształt ogrodowych grządek: Że w tym domu dostatek mieszka i porządek.

Człowiek przedhistoryczny zaludniał gęsto te bagna, a ponieważ od tych czasów nikt tu nie mieszkał, ich jaskinie pozostały nietknięte. Widzi się tam łoża, stołki, misy... Z jakiej epoki? Neolitycznej zapewne. Cóż ci ludzie robili? Paśli trzody na stokach gór, osuszali bagna, wyrabiali broń i sprzęty z kamienia. Tak, to bagno jest ciekawą kartą dziejową. Ale przepraszam pana...

I marszałkowa Warnicka niżej jeszcze pochyliła na piersi głowę swą siwą, a czoło jej poorały zmarszczki, znacząc jakby ślad męczących ścigających się myśli. A , Olę, to dziecię, które wespół z bratem i ona kochała całą siłą swej duszy, czyż tak znów dalece winić można było?... Zapewne...

Kto wiedział, że pan zatrzyma się w Northumberland Hotel? spytał Holmes, spoglądając bystro na swego klienta. Nikt nie mógł wiedzieć. Zdecydowałem się dopiero po spotkaniu doktora Mortimer. Doktor Mortimer mieszkał już tam zapewne? Bynajmniej. Zatrzymałem się u znajomego odparł doktor. Nie było żadnych poszlak, wskazujących, że chcemy stanąć w tym właśnie hotelu.

Doktor Mortimer i jego towarzysz oddawna już zniknęli nam z oczu. Nie warto ich śledzić rzekł Holmes. Tamten już umknął i nie pojawi się zapewne. Trzeba korzystać z tych nici, które trzymamy w ręku. Czy zapamiętałeś twarz nieznajomego? Zapamiętałem tylko brodę. I ja także; wyprowadzam stąd wniosek, że była przyprawiona. Wejdźmy tutaj. Weszliśmy do hotelu.

Któżby miał ochotę mnie śledzić? Nikt mnie tu nie zna. Czy nie miał pan jakiej niespodzianki? Żadnej. Chyba tylko, że mi zginął jeden but. Zginął panu but? A to w jaki sposób? Znajdziesz go pan zapewne po powrocie do hotelu. Nie warto trudzić pana Holmes takiemi drobiazgami przerwał mu doktor Mortimer. Przepraszam; to nie jest drobiazg zaprzeczył detektyw. Jakże to było?

Weź klucz zwrócił się do dziewczyny i chodź z nami na górę, tylko każ przynieść piwa. Zrozumiałem, że początek naszej rozmowy nie zdradzał wcale osobliwej ku mnie antypatyi. Ta szorstkość, prawie gburowatość, stała się zapewne jego manierą w stosunkach towarzyskich. Dziewczyna wstała, aby spełnić polecenie. Zobaczyłem teraz, że była ubrana w półkrótki kostyum.

Ten jednakże, zrażony nieco rzucanemi mu w twarz ni przypiął, ni przyłatał, pochlebstwami już powtórnie, i całkiem notabene, niezręcznie, odrzekł zimno: O, proszę pani... Ja widuję po trzydzieści, czterdzieści interesantów dziennie... Połowa z nich nieznaną mi bywa zazwyczaj liczbie tych więc znajdował się zapewne mąż pani... Dlatego też nie przypominam go sobie.

Przed chwila, myślałem: pod jakimby pozorem wymknąć się od dziwaka; teraz zaczynał mnie zaciekawiać, ale znając jego przekorną naturę, wiedziałem, że nic mi nie powie, jeśli się zdradzę z ciekawością. Chodzi zapewne o jaki nowy proces? rzekłem obojętnie. Ho, ho! mój chłopcze, źle się domyślasz. Słyszałeś zapewne o zbiegu, ukrywającym się na bagnie? Drgnąłem mimowoli.