United States or Uruguay ? Vote for the TOP Country of the Week !
Odtąd samotność stała się jedyną towarzyszką długich godzin, które spędzał błądząc po mieście bez celu, obojętny wszystkiemu, z uśmiechniętą twarzą. Gwar życia, łoskot kół, szum tłumów, obijał się o jego uszy i rodził w nim tylko chwilami wielkie zdziwienie. Im więcej obcym wydawał mu się zgiełk i to życie, tym lepiej czuł, że bliższą mu jest i żywszą przeszłość.
Ile starej, mądrej męki jest w bejcowanych słojach, żyłach i fladrach naszych starych, zaufanych szaf. Kto rozpozna w nich stare, zheblowane, wypolerowane do niepoznaki rysy, uśmiechy, spojrzenia! Twarz mego ojca, gdy to mówił, rozeszła się zamyśloną lineaturą zmarszczek, stała się podobna do sęków i słojów starej deski, z której zheblowano wszystkie wspomnienia.
Widać na grzędach jaką przeleciała drogą, Bo liść zielony, w biegu potrącony nogą, Podnosił się, drżał chwilę, aż się uspokoił, Jak woda którą ptaszek skrzydłami roskroił. A na miejscu gdzie stała, tylko porzucony Koszyk mały z rokity, denkiem wywrócony. Pogubiwszy owoce na liściach zawisał, I wśród fali zielonéj jeszcze się kołysał.
Tymczasem za oknem uczepiona prawie o ramę stała Olka, z oczyma szeroko rozwartemi, z których dwie strugi płynęły. Wiatr, wiewając muślinową zasłoną, ukazywał jej wnętrze wesołej, widnej izby, napełnionej rozbawionymi ludźmi. Dźwięki harmonijki serce jej szarpały na strzępy z piersi wydzierało się westchnienie, w jęk prawie psi przechodzące.
Nasz herezjarcha szedł wśród rzeczy jak magnetyzer, zarażając je i uwodząc swym niebezpiecznym czarem. Czy mam nazwać i Paulinę jego ofiarą? Stała się ona w owych dniach jego uczennicą, adeptką jego teoryj, modelem jego eksperymentów.
Obok niego stała szklanka z herbatą i leżały porzucone na ziemi, niedopałki od papierosów... Nagle młody człowiek porzucił pióro, z hałasem odsunął krzesło od biurka i zamknąwszy księgę, powstał. Nareszcie! westchnął głośno z ulgą i zbliżywszy się do okna, odemknął je, odczepiwszy zarazem wewnętrzne haczyki okiennic.
I powoli, trójka Maken-Helding stała się ogniskiem, do którego zwracano się coraz chętniej po miłosne wrażenia, śledząc każde bardziej burzliwe widzenie się baronowej i Heldinga, każdą „scenę”, każde przeproszenie się w cieniu dyskretnej alkowy. I z latami razem, weszło zupełne zuchwalstwo w ujawnianiu tej miłości baronowej i Heldinga.
Imponował jej niezmiernie, pomimo że Honorka do nieśmiałych dziewczyn nie należała wcale i niejednego „chłopa odstawiła” wcale tęgo, gdy na udry pomiędzy nimi poszło. Lecz wobec Teodora zapominała języka w gębie i stała tak przed kontuarem, cała w płomieniach, bełkocząc i siejąc po ziemi miedziaki trzymane w garści.
Weź klucz zwrócił się do dziewczyny i chodź z nami na górę, tylko każ przynieść piwa. Zrozumiałem, że początek naszej rozmowy nie zdradzał wcale osobliwej ku mnie antypatyi. Ta szorstkość, prawie gburowatość, stała się zapewne jego manierą w stosunkach towarzyskich. Dziewczyna wstała, aby spełnić polecenie. Zobaczyłem teraz, że była ubrana w półkrótki kostyum.
Odosobnienie zaś wyraźne rogu izdebki, gdzie stała fotografia, od otaczających i rozrzuconych po pokoju sprzętów, oraz pewna czystość staranna, cechująca to miejsce świadczyły sobą również aż nadto, że nieobecny właściciel mieszkanka tego dbał wielce o ten zakątek, zdradzając przytem, że i on w biedzie swej miał może jakąś chwilkę jasną, jakieś swoje marzenie!... Tak, niewątpliwie!...