United States or Saint Vincent and the Grenadines ? Vote for the TOP Country of the Week !


Gdy go wszyscy przywykną widzieć od maleńka. Lecz niechaj ukształcona, dorosła panienka, Nagle ni stąd ni zowąd przed światem zabłyśnie, Wtenczas każdy się do niéj przez ciekawość ciśnie, Wszystkie jéj ruchy, rzuty oczu jéj uważa, Słowa jéj podsłuchiwa i drugim powtarza. A kiedy wejdzie w modę raz młoda osoba, Każdy chwalić musi, choć i niepodoba.

Rejent też i Assessor chcieli końmi natrzeć, Lecz Wojski wstrzymał krzycząc: wara! stać i patrzeć; Nikomu krokiem ruszyć z miejsca niedozwolę, Stąd widzim wszyscy dobrze, zając idzie w pole.

A Szaman zawoławszy Anhellego rzekł: chodźmy stąd! albowiem gospodarz pytać nas będzie jaka władza to czyniémy; a to jest tajemnicą i znaczenie tych gwiazd tajemnicą jest. Tak mówiąc otoczył się ciemnością z Anhellim i wyszli. I rzekł Szaman: oto już nie będziemy cudów okazywać, ani mocy Bożéj, która w nas jest, ale płakać będziemy; bo zaszliśmy do ludzi którzy nie widzą słońca.

Adres wypisany literami drukowanemi ręką niewprawną, ale skądinąd Times jest czytywany przez ludzi inteligentnych. Wyprowadzam stąd wniosek, że autorem anonimu jest człowiek wykształcony, który chce uchodzić za nieuka; sam fakt, że ukrywa swe pismo, dowodzi, że pan znasz, lub że mógłbyś poznać to pismo.

*Benwolio.* Oddalmy się stąd, proszę cię, Merkucio. Dzień dziś gorący, Kapuleci krążą; Jak ich zdybiemy, nie unikniem zajścia, Bo w tak gorące dni krew nie jest lodem. *Merkucio.* Podobnyś do owego burdy, co, wchodząc do winiarni rzuca szpadę i mówi: Daj Boże, abym cię nie potrzebował! a po wypróżnieniu drugiego kubka dobywa jej na dobywacza korków bez najmniejszej w świecie potrzeby.

Bo przecież płakać nam, moje panie, trzeba nad losem własnym na widok tej nędzy materii, gwałconej materii, na której dopuszczono się strasznego bezprawia. Stąd płynie, moje panie, straszny smutek wszystkich błazeńskich golemów, wszystkich pałub, zadumanych tragicznie nad śmiesznym swym grymasem.

Monteki, Stąd możesz sądzić me obejście płochem; Ufaj mi jednak, będę ja wierniejsza Od tych, co bieglej umieją się drożyć. Byłabym ja się była, prawdę mówiąc, Także drożyła, gdybyś był tajnego Głosu miłości mojej nie podchwycił. Nie wiń mię przeto, ani też przypisuj Płochości tego wylania mych uczuć, Które zdradziła noc ciemna.

Teraz zaś, słysząc daleki, cichnący stopniowo szmer tłumnego zebrania, a później wyraźne tony pieśni znakomitej śpiewaczki, złagodzone oddaleniem, piękne, marzące, drgające uczuciem i siłą Roman, w milczeniu słuchał nieporuszony jakby zaklęty... I odejść stąd nie chciało mu się wcale...

List skończył, podpisał, złożył, i sięgnąwszy po kopertę, zaadresował: Italia, Milano, Signor Roman Dzierżymirski, Hotel "Europa," Corso Vittorio Emanuele 9. Odrzuciwszy pióro, ujął Krasnostawski głowę w dłonie. Stało się!.. szepnął po chwili i powstał. Nic cię już tu nie wiąże!.. Jechać, jechać stąd czem prędzej!

Tu zwykła igrać, ówdzie zamyślona stoi, Tam z niechęcią twarz kryła, tu mię okiem woła, Tu gniewna, tam posępna, tu znowu wesoła, Tu swe lica w łagodność, tu w powagę stroi. Tam piosenkę nuciła, tu mi dłoń ścisnęła, Tu usiadła, tam naszéj rozmowy początek, Stąd biegła, tu na piasku imię moje kryśli,

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają