Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 17 lipca 2025
Od wyjścia za mąż, od lat sześciu kochała dotąd niezmiennie Romana tylko, choć bezustannie ocierała się o dziesiątki nadskakujących jej mężczyzn, na żadnego jednak uwagi nie zwracała nawet. I dopiero teraz, teraz!.. Ujęła głowę w rozpalone dłonie i ścisnęła niemi skronie... Ten Topolski działa na nią w sposób iście niezwykły.
Uśmiech niedostrzegalny okolił wąskie usta Romana. To nic nie szkodzi odparł. Mam niepłonną nadzieję, iż razem z panem damy sobie z tem wszystkiem radę... Zresztą, to chyba drobnostka. Chodzi zaledwie o jakieś dziesięć fabryk tylko...
Bo rzecz zaiste dziwna... Setki zdarzeń, tysiące ludzi przemknęły, jak w kalejdoskopie, w życiu Romana, a tajemnica jego odległego "wczoraj", pozostała nadal tajemnicą... Nikt jej nie odkrył, nikt nie przypomniał. O właścicielu dwudziestu siedmiu tysięcy głucho i cicho było, jakby fakt ten cały był li tylko snem strasznym, zaklętą bajką z tysiąca i jednej nocy!
U stóp Romana obecnie, w potokach słonecznych promieni, na tle zieleni gaju, bieleją setki marmurów, wystrzelają w niebo dziesiątki gotyckich wieżyczek, mauzoleów i pomników...
Nie uwierzy pan ciągnął natychmiast bardzo grzecznie jaką rzetelnie prawdziwą radość uczynił mi list stryja i zapowiedź tej pańskiej wizyty... Proszę, niech pan prezes siada!... Proszę bardzo... I Orlęcki wskazał, z grzecznością, fotele, widząc zaś zdziwienie na twarzy Romana, na dźwięk tytułu "prezesa", uśmiechnął się, odgadłszy myśl gościa.
Już dnia następnego po przybyciu do Gowartowa przyjemnie bardzo rozwiały się jego trwogi; wzruszonej opowiadaniem o ostatnich chwilach pana Januarego córce, w obecności Romana, wręczył był Krasnostawski podarty własnoręcznie przez umierającego ojca testament.
No, dobrze, mam cię!.. przeleciało przez umysł Romana. Czy wolno zapytać jeszcze przemówił o rzecz jedną, a mianowicie... Czy życzenie to państw marzenie poprawił, z uśmiechem ma już dotąd jakie pewne i konkretne podstawy?.. Orlęcki na te słowa spuścił wzrok ku ziemi.
Na wszystkich prawie twarzach widniało szczere zadowolenie, co w wielkiej mierze zawdzięczano niezmordowanym, gościnnej uprzejmości pełnym zabiegom Romana i Oli.
Anioł patrzeć się zdaje na Romana, ze współczuciem, spod rzęs spuszczonych, oczyma żyjącego jakby ducha. Nad urną, którą trzyma w dłoniach i tuli do piersi i unieść z sobą jakby pragnie w zaświaty, odrzeźbiony, palący się ognik płonie rzeczywistem światłem, pieszczony ostatnim promyczkiem słońca!.. Wreszcie i on zupełnie gaśnie.
Osioł!.. Myśli może rzucił w duchu gniewnie że obecnie, kiedy nie dwadzieścia siedm, a dwanaście tylko zgubił tysięcy, zajmować się nim będę!.. Ba, nie głupim! i uśmiech zły, sarkastyczny wykrzywił wąskie usta Romana. Powstał sztywno, mając zaś już z wieloletniej swej praktyki na ustach gotowy do pozbycia się ludzi zdawkowy komunał, wyciągnął rękę na pożegnanie...
Słowo Dnia
Inni Szukają