Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 9 września 2025


Nie chcę młodego wychwalać wam w oczy, Często pochwała, choć i słuszna, szkodzi, Bo lepiej, kiedy nie znają się młodzi; Zawcześnie już się u celu być mienią, Raz pochwaleni, przestrogi nie cenią.

Pytaj się czy ja myśleć o czém inném mogę! Pozwól uścisnąć dłonie, ucałować nogę. Ty drżysz! czego? Ja nie wiém, błądząc po gaiku, Lękam się szmeru liścia, nocnych ptaków krzyku; Ach! musimy być winni kiedy czujem trwogę. Spóyrzyj mi w oczy, w czoło; nigdy z takiém czołem Nie idzie zbrodnia, trwoga nie patrzy tak śmiele. Przebóg! jesteśmyż winni że siedzimy społem?

Więc patrzeć zaczął... Tak spragnionym był jej widoku, tak często w bezsenności nocnej wyczekiwał w naprężeniu wszystkich zmysłów snu dobrego, który mógł mu jej postać przywieść przed oczy i rzucić w objęcia, że teraz, kiedy ujrzał tak blizką, tak świętą i tak uśmiechnioną, jakaś rzewność miękka, jakaś tkliwość rozbudzonych wspomnień oblała mu serce, i wargi mimowoli się rozchyliły i na usta wybiegał już okrzyk ten, którymby powitał obecną.

Wtedy radość przesilna złamała go i rzuciła na kolana; gwałtowne łkanie rozdarło mu pierś, a zaciśnięte usta powtarzać zaczęły bezwiednym, bardzo cichym szeptem: Droga, droga, droga... Kiedy Karski znalazł się potem na ulicy, czuł w sobie wielkie zmęczenie ciała, ale w myślach miał teraz spokojność łagodną i cichą, jakgdyby odblask tej wielkiej radości, którąby odzyskanie jej mu dało.

Po chwili wszędzie było samotnie i głucho; Hrabia oczy w dom utkwił i natężył ucho, Zawsze dumał, a strzelcy zawsze nieruchomie Za nim stali. w cichym i samotnym domie Wszczął się naprzód szmer, potém gwar i krzyk wesoły, Jak w ulu pustym kiedy weń wiatają pszczoły: Był to znak że wracali goście s polowania, I krzątała się służba około śniadania.

Tymczasem ona kochała go już wtedy, kiedy jeszcze ledwie się znali, i płakała po nocach i uspokoić się nie mogła, jeśli go przez dzień cały nie widziała. Widziałem dobrze, jak jej był za miłość wdzięczny. Oświadczyli się sobie w dzień wilii, po odejściu Polińskiego, tak jakoś znienacka, że trudnoby powiedzieć, kto właściwie dał początek. Przesiedzieli wtedy razem prawie do rana.

Zaczęła znowu. Nie spodziewałam się już dzieci; kiedy miał przyjść na świat, pewni byli wszyscy, że przyjdzie nieżywy. Kiedy się ocknęłam po długiej nieprzytomności i ty sama, ciociu, podałaś mi go do rąk, wierzyć nie chciałam, że on mój, że żyje.

Sędzia, kiedy już gości jak trzeba ustawił, Żegnając po łacinie, stół pobłogosławił; Męszczyznom dano wódkę; żaczém wszyscy siedli, I chłodnik zabielany milcząc żwawo jedli. Po chłodniku szły raki, kurczęta, szparagi, W towarzystwie kielichów Węgrzyna, Malagi; Jedzą, piją a milczą wszyscy.

Zwracamy też uwagę na uderzający, a tylko w szczególnych stosunkach naszego krajowego gospodarstwa zawsze czasu głodu powtarzający się fakt, że kiedy ziarno chlebne drożeje, bydło wszelkie tanieje i do istnie marnej ceny spada.

Ieslim kiédy nád dźiećmi piórko miał zábáwić, A kwoli temu wieku lekkié rymy stáwić: Bodayże bych był ráczéy kolébkę kołysał, Y z drugiémi nieważné mamkom pieśni pisał: Któremiby dźiećinki noworodne spiły, Y swoich wychowáńców lámenty toliły.

Słowo Dnia

mijając

Inni Szukają