United States or Guadeloupe ? Vote for the TOP Country of the Week !


Po śnieżystej zamieci do wsi zbrojny mąż leci, A pod burką wielkiego coś chowa. „Ej, to kubeł, w tym kuble nowogrodzkie ruble!” „Nie, mój ojcze, to Laszka synowa!” Po śnieżystej zamieci do wsi zbrojny mąż leci, A pod burką wielkiego coś chowa. „Pewnie z Niemiec, mój synu, wieziesz kubeł bursztynu?” „Nie, mój ojcze, to Laszka synowa.”

W ręku trzymała kawałek newchatelu, lecz nie gryzła go, ale pogrążyła się w zadumie. Mąż, czytającKuryera”, nie przerywał ciszy. Wiesz, Raku wyrzekła nareszcie ta kobieta to zdradzała męża... niegodziwa, prawda? Hm odparł zagadnięty jeżeli mąż był niedołęga... Lecz nie mógł dokończyć. Żabusia porwała się nagle jak szalona.

Niechcę! protestuje z miluchnym dąsem pójdę sama! Rak tu zostanie i będzie Nabuchodonozorowi cacka ustawiał!... Ależ!... No! sprzeciwiasz się? Nie... tylko kawa!... Pójdziesz jak wrócę... wtenczas dam ci dziesiątkę, inaczej, z czem Rak do cukierni pójdzie?... Mąż jeszcze próbuje opozycyi. Żabusia tak chce! woła młoda kobieta, uśmiechając się zalotnie. Żabusia bardzo prosi, główka tak boli!...

Szukała teraz w swej biednej głowie rozmaitych kombinacyj, potykając się co chwila o jakąś myśl zbyt trudną... Nie stanowczo, zrozumieć tego nie mogła. By mąż zdradzał nie przyszło jej nawet przez głowę, jej koteczek, zkądże znowu? Zanadto czystą, niewinną była w swym zastoju moralnym; zdradzać? tak!... tak! to istnieje w książkach, na scenie ale w życiu!...

Olka nie zdążyła się cofnąć, bratowa przeszyła oczami. Wicek! zawołała Wicek a pójdzi tu ino! Mąż zlazł ze stołu i, nie przestając grać, do okna poszedł. Co chcesz? zapytał. Odpędź-no jakąś małpę, co się pod oknami słania! Przytrzymując dziecko prawą ręką, lewą odkręciła rygiel i otworzywszy na oścież okno, miejsca mężowi ustąpiła.

*Pani Kapulet.* Ta a nie inna, że w ten czwartek z rana Piękny, szlachetny, młody hrabia Parys Ma cię uczynić szczęśliwą małżonką W świętego Piotra kościele. *Julia.* Na kościół Świętego Piotra i Piotra samego! Nigdy on, nigdy tego nie uczyni! Żdumiewa mię ten pośpiech. Mam iść za mąż, Nim ten, co moim ma być mężem, zaczął Starać się o mnie, nim mi się dał poznać?

Wtem drzwi kościoła trzasły, Wiatr zawiał, świece zgasły! Wchodzi osoba wbieli, Znany chód, znana zbroja. Staje... wszyscy zadrżeli... Staje, patrzy ukosem, Podziemnym woła głosem: „Mój wieniec i ty moja! Kwiat na mym rwany grobie. Mnie, księże, stułą wiąż! Zła żono, biada tobie, To ja, twój mąż, twój mąż! Źli bracia! biada obu! Z mego rwaliście grobu, Zawieście krwawy bój.

Pierwszy mąż jechał w zupełnej zbroicy, Jaką zwykł Niemiec przywdziewać na boje; I krzyż miał czarny na białej kapicy, I krzyż na piersiach u złotej pętlicy, Trąbkę na plecach, kopię u toku, Różaniec w pasie i szablę u boku. Poznali męża Litwini z tych znaków; Więc cicho jeden do drugiego szepce: "To jakiś urwisz od zgrai Krzyżaków; Tuczny, bo pruską krew codziennie chłepce.

Wielkiego pan kraju, Mąż dużej ręki, któż mu rówien będzie, Czy gromić Niemce, i hordy Nogaju, Czy lud na słusznym rozsądzać urzędzie? Panie nasz! za cóż dawnego zwyczaju Nie widać w twoim pogrzebnym obrzędzie? Nie tak albowiem starożytność święta Czciła twe przodki, Litewskie książęta.

Na uśmiech nie odpowiedział, usta pocałował machinalnie bez zwykłej czułości, i nic nie mówiąc wszedł do swego gabinetu. Żona nie próbowała nawet pytać o przyczynę złego humoru, wiedziała, że mąż najłatwiej sam się uspakaja, zamknęła więc drzwi i do przerwanej roboty wróciła.

Słowo Dnia

spoglądający

Inni Szukają