United States or British Indian Ocean Territory ? Vote for the TOP Country of the Week !
Lecz niedługo tam była, może dowiedziano się, że dawniej „pokazywała komedyę” i wypędzono ją od razu. Tak często bywa. Panie ze wsi nie lubią aktorek...
Po śnieżystej zamieci do wsi zbrojny mąż leci, A pod burką wielkiego coś chowa. „Ej, to kubeł, w tym kuble nowogrodzkie są ruble!” „Nie, mój ojcze, to Laszka synowa!” Po śnieżystej zamieci do wsi zbrojny mąż leci, A pod burką wielkiego coś chowa. „Pewnie z Niemiec, mój synu, wieziesz kubeł bursztynu?” „Nie, mój ojcze, to Laszka synowa.”
Czy na wsi? jak to było, żem Panny we dworze Niewidział? czy niedawno tu? przyjezdna może? Dziewczę wstrząsnęło głową; Przepraszam Panienko, Czy nie tam pokój Panny, gdzie owe okienko?
To się wie! odparł Kundel, wyciągając swe brudne ręce i kładąc je na wspaniałych ramionach klęczącej u stóp jego żydówki. W miesiąc później rodzice Kundla wyjeżdżali na letnie mieszkanie. W domu pozostawał Dyńdzio i stary stróż. Ojciec po dwutygodniowym na wsi odpoczynku miał powrócić do miasta i objąć nadal swe zajęcia biurowe.
„Widzisz przed sobą obraz grzesznej duszy, Wkrótce się niebem pochlubię, Boś ty czyścowej zbawił mię katuszy Tem jednem słówkiem: To lubię . „Dopóki gwiazdy zejdą i dopóki We wsi kur pierwszy zapieje, Opowiem tobie, a ty dla nauki Opowiedz innym me dzieje. „Onego czasu żyłam ja na świecie, Marylą zwana przed laty. Ojciec mój, pierwszy urzędnik w powiecie. Możny, poczciwy, bogaty,
Krasnostawski od kilku już lat znał córkę pana Januarego; etykietalne utrzymując stosunki z pałacem Gowartowskim na wsi, widywał ją rzadko, najczęściej z daleka, na spacerze, w kościele, lub przelotnie w powozie kilka razy u marszałkowej w mieście.
Zdawała się ona być ze wsi, a Bogu duszę winna, ucierała w tej chwili swój nos zamaszyście, nieestetycznym i prymitywnym, ludowi naszemu właściwym sposobem, mrugając równocześnie małemi, zaszłemi krwią, jak u królika, oczkami.
I po paru jeszcze domach ulica nie mogła już utrzymać nadal decorum miasta, jak chłop, który wracając do wsi rodzimej, rozdziewa się po drodze z miejskiej swej elegancji, zamieniając się powoli, w miarę zbliżania do wsi, w obdartusa wiejskiego. Przedmiejskie domki tonęły wraz z oknami, zapadnięte w bujnym i zagmatwanym kwitnieniu małych ogródków.
Wiadomo, czém dla kawy jest dobra śmietana, Na wsi nietrudno o nię: bo kawiarka z rana Przystawiwszy imbryki, odwiedza mleczarnie, I sama lekko świeży nabiału kwiat garnie Do każdéj filiżanki w osobny garnuszek, Aby każdą z nich ubrać w osobny kożuszek.
Czasem zajrzał do Gowartowa ktoś z dalszych, lub bliższych sąsiadów, i jak to bywa zazwyczaj na wsi, zjeżdżając całym rodzinnym taborem, na godzin kilka rozgaszczał się w pałacu. Dom cały naturalnie zniewolonym był być na usługi gości, działo się to jednak zawsze ku wielkiemu zmartwieniu Ładyżyńskiego.