United States or Zambia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Roman zatrzymał się i zapytał jeszcze, chcąc konsekwentnie doprowadzić do końca zmyślony swój interes i misyę: Wszak fabryki owe wymienione w liście pana Hugona... Tak jest, tak jest... w istocie... potwierdził Orlęcki i zająknął się znowu.

Oparł głowę o poduszki i oddychać począł ciężko, na bladej zaś twarzy jego zakwitł i zgasł niebawem rumieniec nikły. Krasnostawski wyczekiwał, milcząc. Może podać panu co do picia? zapytał po chwili. Przeczący ruch ręki był całą odpowiedzią pana Januarego.

Rzuciwszy opodal kapelusz i podróżna torebkę, usiadł wygodnie na fotelu i spokojnym już zupełnie głosem zapytał: No, więc cóż, na Boga, stało się z Olą? wyjechała dokąd?... Zmęczonym pewnie jesteś i głodnym przerwała bratu Melania może kazać dać ci herbaty, przekąski?... i mówiąc to, przycisnęła guzik elektrycznego dzwonka.

Duszy mu wziąć nie potrafią. Ciało gnębić, to im wolno, zabić nawet wolno, ale duszę śmierć wyswobodzi. Wróci do niebieskiego Ojca, jak motyl, zrzucający osłony poczwarki, jak orzeł, lecący do światła, wróci omyta w krwi męczeńskiej po nagrodę. A ja zawołała a ja co zrobię? A mnie jak żyć bez niego? Ksiądz spojrzał na nią surowo. Czy jego kochasz, czy siebie w nim? zapytał.

Gorąco biło od tych dwojga młodych ludzi, ukrytych w cieniu odosobnionej pracowni malarskiej na ustronnej ulicy. Kiedy cię zobaczę?... zapytał mężczyzna, cały drżący pod wpływem dotknięcia jej rąk rozpalonych. Ona wzruszyła ramionami. Niewiem kiedy się wyrwę, niełatwo mi to przychodzi... On wstrzymywał jeszcze, obejmując miłosną pieszczotą. O! ale... niedługo!

Patrz, dochodzi już pierwsza... Cóż to, moje życie, uważasz może, że nie po dżentlemeńsku wyglądam?... zapytał lekko. Ale gdzież tam... Cóż znowu?.. Tego myśleć się nie ośmielam roześmiała się Ola. tylko tak trochę... nie świeżo... Czekaj, przeczeszę cię, poprawimy krawat i oczyszczę... Dzierżymirski poddał się pokornie wymaganiom estetycznym żony. No, fertig!

W tej samej chwili posłyszał za sobą wołanie: Hej, panoczku, panoczku! Stójcie-no ino tam, stójcie!... Młody człowiek odwrócił się i ujrzał zmierzającą ku niemu kobiecinę; trzymała coś w ręku i kiwała nań. Zdziwiony podszedł bliżej i zapytał: Cóż to, czegóż ode mnie chcecie?

Za groblą znowu ruszyli galopem, i niebawem, wyminąwszy jeszcze część wsi, zajechali przed ganek pałacu. Na spotkanie wybiegł stary lokaj, klucznica i kilku domowników. W ciszy, przerywanej tylko parskaniem i sapaniem spienionej zziajanej czwórki koni, z lękiem, na stopniach kocza, Krasnostawski zapytał głośnym szeptem: Żyje?..

Konie zatrzymane stanęły; wspomagany przez młodego plenipotenta, Ładyżyński zapalił wreszcie cygaro, a podniósłszy głowę, spojrzał przed siebie. Cóż to? Wyżyczpol? zapytał służby. A tak, proszę jaśnie pana! potwierdził lokaj, zdejmując liberyjną czapkę.

Pan Emil obojętnie przerzucił kilka biletów. Aaa!.. zadziwił się głośno przy jednym z nich, poczem odłożył wszystko na bok. Frak od krawca przynieśli? zapytał jeszcze wyprasowany? W sypialni u jaśnie pana powiesiłem objaśnił mały lokajczyk. Dobrze.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają