United States or United States Virgin Islands ? Vote for the TOP Country of the Week !


Nie chcesz iść za mąż? a to nie idź, zgoda; Ale mi nie właź w oczy; żeruj sobie, Gdzie tylko zechcesz, byle nie w mym domu. Zważ to, pamiętaj; nie zwykłem żartować.

One mię dały na strawę robakom: Będę nią i to wnet. Kaduk was zabierz! *Romeo.* Ten dzielny człowiek, bliski krewny księcia, I mój najlepszy przyjaciel, śmiertelny Poniósł cios za mnie; moją dobrą sławę Tybalt znieważył; Tybalt, który niema Godziny jeszcze, jak został mym krewnym. O, Julio! wdzięki twe mię zniewieściły I z hartu zwykłej wyzuły mię siły. *Benwolio.* Romeo, Romeo, Merkucio skonał!

Śmierć jest mym zięciem, śmierć jest mym dziedzicem, Umrę i wszystko jej oddam, bo wszystko Oddaje śmierci, kto oddaje ducha. *Parys.* Tak dawnom wzdychał do tego poranku, I takiż widok czekał mię u mety! *Pani Kapulet.* Dniu nienawistny, przeklęty, ohydny, Stokroć obmierzły, jakiemu równego W obiegu swoim czas jeszcze nie widział!

Trzydzieści lat trzy płynęło, Wyrosła na niéj mogiła, Wyrósł ci na niéj róży kwiat I zapłakał jéj cały świat. Wyrosła na niéj lilija, Zapłakała matka miła. „Matko miła nie płacz ty mnie, Masz tam w domu jeszcze ich dwie, Karz je tam lepiéj jako mnie: Boś ty mnie źle karała, W wszelkim mym grzechu ostała.” Wstały dusze, zapłakały.

Proszę wyrazić tymczasowo moje podziękowanie panom z Rady Zarządzającej, odparł uprzejmie Dzierżymirski. W sprawie tej zresztą wpadnę osobiście do biur Towarzystwa, przed mym wyjazdem. Sługa pański!.. rzucił jeszcze przybyły w ukłonie i w ślad za tem znikł za drzwiami. Dzierżymirski krokiem miarowym przechadzać się począł po pokoju.

W tém pan Podkomorzy, Wlawszy kropelkę wina w szklankę panny Róży, A młodszéj przysunąwszy s talerzem ogórki, Rzekł: «Muszę ja wam służyć, moje panny córki Choć stary i niezgrabnyZatem się rzuciło Kilku młodych od stołu i pannom służyło. W mym domu wiecznie będzie jego pamięć droga, Co dzień za duszę jego proszę Pana Boga.

Ona mu się broni, A on mówi do niej: „Wszak musi ktoś pokochać to, co już się stało, I ten wózek męczeński i korbę zbolałą, I żądzę w resztkach cielska, jak w zgliszczach, poczętą, I ten ochłap człowieka, co chce być przynętą! Odsłoń czar w mej brzydocie! Znijdź z wyżyn do karła! Bądź posłuszna mym dłoniom, jak ślepa lub zmarła!

Ale ty matko rózgi na dziatki żałujesz, W piekle na siebie smołę gotujesz. Matka u córki miejsca nie zagrzeje, Bo się w jéj domu złe przekleństwo dzieje. „Oj córko, córko, gdzieś tego nawykła , Bodajżeś była w mym żywocie znikła.

Złożyli mię kochankowie W grobie na wznak, jak w alkowie, Nie szczędzili mi w mych mękach Ni ostatniej na sen rady, Ni pieśni, ni miodnych trunków, A na nogach i na rękach Dotąd jeszcze czuję ślady Anielskich pocałunków! Pokój mym cieniom. To nie stu rycerzy, lecz sto trupów leży! Nie sto trupów leży, jeno stu rycerzy!

Już przy ziemi wrzask ich zaumiera, A po niebie jeszcze dalej gna! Chmura oścież w wszechświat się rozdziera, Niema za nią kresu, ani dna! Słońce, w szyby łzawiejąc odżdżone, Po podłodze złoty wzburza łan, I odbicia okien rozmnożone Wprawia w kurze zruchomiałych ścian. Ktoś rozepchnął furtę w mym ogrodzie, z odwrzaskiem runęła na błoń!