United States or Equatorial Guinea ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wszystkich razem było dwadzieścia siedm tysięcy kilkaset. Ułożywszy na powrót banknoty i złoto, Krasnostawski portfel zamknął i spojrzawszy raz jeszcze na koronę z granacików, potrzymał go jakiś czas w dłoni, poczem wpuścił do kieszeni. Widoczne zakłopotanie malowało się na jego twarzy. Czuł się zaambarasowanym, co czynić z tym fantem?..

Uciecha więc wśród tłumu wzrosła i objawiła się dość głośno. Jakiś zmysłowy prąd przebiegł nagle zgromadzonych ludzi i usta im do uśmiechu rozchylał. Kobiety patrzyły z pod oka, sznurując usta, lecz na odsłoniętych karkach czuły wzrastającą w mężczyznach gorączkę zmysłową.

*Merkucio.* Możeż być dobrym to, co jest gorszem? *Marta.* Jeżeli waćpan nim jesteś, to radabym z nim pomówić sam na sam. *Benwolio.* Zaprosi go na jakiś wieczorynek. *Merkucio.* Pośredniczka to Wenery. Huź, ha! *Romeo.* Cóż to, czyś kota upatrzył? *Merkucio.* Kotlinę, panie, nie kota; i to w starym piecu, nie w polu.

Holmes nie słuchałby nawet podobnych baśni i ja powinienem być na nie głuchym. Lecz fakty faktami, a na własne uszy dwa razy słyszałem szczekanie na bagnie. Przypuśćmy, że jest tam jakiś pies zdziczały byłoby to wyjaśnieniem tych wszystkich zagadek. Lecz gdzież taki pies ukrywa się? Gdzież znajduje pożywienie? Dlaczego nikt go nie widzi we dnie?...

Czuł mimowoli jakiś przesyt i wspomnienie ciała Klary, które go prześladowało, było mu wstrętne nad wyraz wszelki. Spotkał w Saskim ogrodzie przechodzącą z córeczką. Nie rozumiał dla czego coś go popchnęło ku dziecku, które było krwią jego krwi, jego własnym płodem.

Jakiś cień uśmiechu przewinął się nawet koło jego warg pobladłych. Od tej nagle otwierającej się przed nim rany macierzyństwa, w rozpustnem otoczeniu zamkniętej lożki tingel-tanglu, płynęło ku niemu powolne uspokojenie i łagodne uczucie ledwo dostrzegalnego ciepła. Bo to widzi pan, mężczyźni nie lubią skoro się im o takich rzeczach mówi. Tylko pan jakiś inny od wszystkich. Może to pana i bawi.

Wiadomo, że niekiedy na szklannych szybach spotkać można krążki i bąbelki, przez które patrząc, widzimy wyraźniéj przedmioty niż gołem okiem. Przypuśćmy, że jakiś uważny człowiek zobaczywszy taki bąbelek na szybie, wyjął kawałek szkła i pokazywał innym jako zabawkę.

Pragnęła po za tem rozerwać trochę myśli, z wyjściem bowiem Romana zasnęła i śnił jej się rodzinny Gowartów i ojciec, jak żywy, tylko jakiś smutny i zbolały. I po przebudzeniu myśl Oli pobiegła stąd daleko... Mimo woli sama uleciała do ojczystych obszarów i jarów.

I raptownie szept jakiś trwożny przelatuje po szeregu paziów nocy... Bezradni stoją wciąż gromadką, przelęknieni czemś jakby, przejęci, cisi... Niektórzy z nich nawet załamują ręce, drudzy kręcą z niedowierzaniem głowami inni wpatrują się smutnie w majaczącą postać ludzką.

A jeszcze w dodatku serce mu bije gwałtownie i coś się przed nim majaczy, jakiś uśmiech dziewczyny, jakiś akordnokturnazasłyszanego przed chwilą... Wszystko to gnębi go i dręczy nad wyraz. Ciasna klatka piersiowa niemoże pomieścić tylu wrażeń, które razem z ciepłą wonią wiosenną do jego piersi się cisną. Coś go dławi w gardle, oddech mu tamuje.

Słowo Dnia

zarysowała

Inni Szukają