United States or Macao ? Vote for the TOP Country of the Week !


Dzierżymirski przypomniał sobie żonę, spojrzał na zegarek i skierował się drogą powrotną do mostu; zaniepokojony raptem, że dotąd nie ma jeszcze Oli. Idąc zaś, przesuwał wzrok uważny po twarzach przechodniów. Nagle brwi zmarszczył.

Wśród ciszy śpiącego domu pali się już teraz cała prawa strona salonu; drzwi przymknięte od sąsiedniej jadalnej sali, pod naporem ognia, walą się, z trzaskiem w tejże chwili hufiec płomieni wsuwa się podstępnie do innych, przyległych komnat... Nikt nie spostrzegł jeszcze w pałacu ognia. Cicho. W pokoju, na pierwszem piętrze, śpi smacznie Topolski, a uśmiechnięty, rozmarzony, śni zapewne o Oli.

I Dzierżymirski kończy głucho: On w twarz mi to rzucić może, jeśli się dowie o wszystkiem, a wtedy?.. Nie, matko! powtarza głośniej Roman nie żądaj tego ode mnie! Ja, z piętnem pogardy na czole, bez czci tych tłumów, które ujarzmiłem żyć nie potrafię!.. A szczególniej z jej... Oli możliwą pogardą bez jej uczucia żyć nie mogę!..

Pierwszy z nastroju tego ocknął się Dzierżymirski i spojrzał na zegarek. O, już mija dwunasta! Chodźmy, moje życie! odezwał się do Oli. Powstali. Ach, jakże noc dzisiejsza jest piękną jak piękną!.. z zachwytem szepnęła Ola nie zapomnę jej chyba nigdy. Ani ja również! potwierdził Roman w zadumie.

Tajemnicze natomiast błękitno-srebrne księżycowe fale zalewały komnatkę, a w półświetle tem majaczyła postać Oli i bielały alabastrowe jej ramiona. Dzierżymirski, wchodząc, chciał przymknąć za sobą obite szarem suknem balkonowe okiennice. O, nie... nie zamykaj !.. Tak ładnie księżyc świeci, tak ślicznie!.. posłyszał w tejże samej chwili prośbę Oli.

I podtrzymywana przez Ładyżyńskiego głównie, popłynęła przez czas krótki jeszcze rozmowa ogólna, poczem panowie powiedzieli Oli dobranoc i rozeszli się, pozostawiając samą.

Wywołana zatem świeżemi, tak niedawnemi wspomnieniami dzisiejszego popołudnia, myśl Oli biegła nieprzeparcie do stron ojczystych przymrużała oczy, i widziała ogród Gowartowski... wyniosłe oblicze ojca...

Na wszystkich prawie twarzach widniało szczere zadowolenie, co w wielkiej mierze zawdzięczano niezmordowanym, gościnnej uprzejmości pełnym zabiegom Romana i Oli.

Rozumiesz więc teraz, kochanie ty moje? rzekł znowu po chwili miękko, łagodnie, i spojrzawszy prosząco w oczy słuchającej go w milczeniu Oli, rzucił pytająco: -Przebaczasz?..

Ty tu, filutko?.. wykrzyknął radośnie, i ująwszy obie rączki Oli w swe dłonie, obsypywać je zaczął pocałunkami, a następnie pociągnął ku sobie, i nie zwracając zgoła uwagi na kilka mijających ich osób, ucałował w twarz serdecznie. A tak, Romeczku! odparła żywo Ola wybiegłam, bo zobaczyłam przez lornetkę, jak wysiadałeś!

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają