United States or Heard Island and McDonald Islands ? Vote for the TOP Country of the Week !


Przestrzeń sklepu rozszerzyła się w panoramę jesiennego krajobrazu, pełną jezior i dali, a na tle tej scenerii ojciec wędrował wśród fałd i dolin fantastycznego Kanaanu, wędrował wielkimi krokami, z rękoma rozkrzyżowanymi proroczo w chmurach, i kształtował kraj uderzeniami natchnienia. A u dołu, u stóp tego Synaju, wyrosłego z gniewu ojca, gestykulował lud, złorzeczył i czcił Baala, i handlował.

*Pani Kapulet.* Niestety! widok ten, jak odgłos dzwonu, Ostrzega starość o chwili zgonu. *Książę.* Monteki, wcześnie wstałeś, aby ujrzeć Nadziei swoich wcześniejszy upadek! *Monteki.* Ach! miłościwy książę, żona moja Zmarła tej nocy z tęsknoty za synem; Jakiż cios jeszcze niebo mi przeznaczać? *Książę.* Patrz, a zobaczysz! *Monteki.* O, niedobry synu! Jak się ważyłeś w grób uprzedzić ojca?

Zamiast odgraniczyć się do straszliwej siły atrakcyjnej tej fascynacji, ojciec mój, wydany na łup szału, wplątywał się w nią coraz bardziej. Smutne skutki nie dały długo na siebie czekać. Wnet pojawiły się pierwsze podejrzane znaki, które napełniły nas przerażeniem i smutkiem. Zachowanie ojca zmieniło się. Szał jego, euforia jego podniecenia przygasła.

Gdy siedział naprzeciw ojca, nieruchomy w swej monumentalnej pozycji odwiecznych bóstw egipskich, z okiem zawleczonym białawym bielmem, które zasuwał z boku na źrenice, ażeby zamknąć się zupełnie w kontemplacji swej dostojnej samotności wydawał się ze swym kamiennym profilem starszym bratem mego ojca.

Postanowiłem w stosownej chwili zaskoczyć matkę otwartą rozmową. W tym rzadko odwiedzanym, paradnym pokoju panował od czasu zniknięcia ojca wzorowy porządek, pielęgnowany woskiem i szczotkami przez Adelę. Meble przykryte były pokrowcami; wszystkie sprzęty poddały się żelaznej dyscyplinie, jaką Adela roztoczyła nad tym pokojem.

Dawniéj człek dostatni, Schedę ojca swojego i majątek bratni, Wszystko strwonił na wielkim figurując świecie; Teraz wszedł w służbę rządu by znaczyć w powiecie.

Tyś nie była przy śmierci mego ojca; to, co on zostawił, ja dokończyć muszę. Ale i ja chciałem mieć coś wyłącznie dla siebie, jeden promień złoty w życiu, jeden pogodny blask dla mnie tylko. Tyś była tym blaskiem moim. Chciałem cię mieć tak radosną, chciałem, żeby cię nic nie dotknęło, żeby nic nie płoszyło twojego uśmiechu. Nie mówiłem ci nigdy o zgryzotach swych, o zawodach. Nie znałaś mnie.

Ola zasad takich nie miała, a z czyjejże to było winy? Najprzód, naturalnie, ojca, Januarego, lecz następnie i jej przecie, zastępującą Oli odeszłą z tej ziemi matkę.

W wykwintnie umeblowanem swem pomieszkaniu siedziała na fotelu Melania, marszałkowa Warnicka, rodzona siostra ojca dzisiejszej Oli Dzierżymirskiej, a dotychczasowa od dzieciństwa prawie opiekunka tej ostatniej.

Urodzona na przedmieściu, wychowana w cieniu kamienic, córka stróża, gnieżdżącego się w zatęchłej suterynie, podlotkiem zaledwie uciekła, pozostawiając po za sobą ojca, młodszego brata, wiecznie zamorusanego Wicka i kij, którym ojciec zwykł był dzieciom na dobranoc kości łamać. Nie był to jednak zły człowiek, pracowity, przeważnie trzeźwy i zupełnie uczciwy.