United States or Qatar ? Vote for the TOP Country of the Week !


*Benwolio.* Wielbisz , boś jedną na oboich Ważył dotychczas szalach oczu swoich; Lecz umieść na tej wadze kryształowéj Obok niej inną, którą ci gotowy Będę dziś wskazać, a ręczę, że owa Nieporównana w kąt się przed schowa. *Romeo.* Pójdę tam, ale z obojętnem okiem, Jednej wyłącznie poić się widokiem. Pokój w domu Kapuletów. *Pani Kapulet.* Gdzie moja córka? Idź tu przywołać.

Córkę swoją małą, pucołowatą dziewczynkę, przezwałaNabuchodonozorem” a mężaRakiem”. Siebie samą, jakkolwiek miała na chrzcie św. imię Zofii, nazywałaŻabusią”. Często siadywała na dywanie i bawiła się z córką, przyczem następowała zwykle kłótnia o zabawki, które matka z córką wydzierały sobie wzajemnie...

Skoro milczący Wiesław usiadł w chatce, Matka go z córką o zdrowie pytały; Milcząc, Bronice dał gościniec mały. Przybył też razem i sąsiad ciekawy, Dobry do rady, dobry do zabawy, Jan, co za stołem niejednym już siadał, Jak mądrze myślał, tak i prawdę gadał. Ale się wszystkim dziwno wydawało, Że Wiesław smutny i mówi tak mało.

W jednym z najlepszych punktów obserwacyjnych kawiarnianej platformy, przy stoliku, siedziało pięć osób. Towarzystwo to składali: starsza wiekiem osoba, Polka, z córką i poważnym jegomościem, ojcem zapewne rodziny młody, żwawy, przystojny Francuz i Dzierżymirscy.

Pani sędzina nazywała go wtedybydlę”. Była to nazwa mniej wykwintna niż dosadna. Pani sędzina jednak była córką ekonoma. Ztąd miała dużo poczuć arystokratycznych wrodzonych... Lokaj a zwłaszcza pijany lokaj, był dla niej bydlęciem! Hrabia mówił na swoją służbę: „kanalia”. Pani sędzina mówiła: „bydlę”. Pani sędzina nie lubiła chłopów i nie wdawała się z nimi w bliższe stosunki.

Moja córka, Mita przedstawiła z kolei Romanowi młodziutką pannę.

Naprzód w legiony Chciał go posyłać; byłem okropnie zmartwiony. Potem zgodził się przecie by w domu pozostał I żeby się ożenił. Jużbyć żony dostał; Partyę upatrzyłem; nikt z obywateli Niewyrówna z imienia ani z parenteli Podkomorzemu; jego starsza córka Anna Jest na wydaniu, piękna i posażna Panna. Chciałem zagaić. Na to Telimena zbladła, Złożyła książkę, wstała nieco i usiadła.

Dlaczego? Bo!... bo!... mieliśmy gości!... odparł, udając nonszalancyę i oglądając sobie paznogcie. Znać było że blaguje, lecz ona nie poznała się na tem. Kto był? nalegała już trochę udobruchana kobiety? O, zaledwie kilka! kuzynka Eszerghazy z córką wiesz... ta hrabina! Ona potwierdziła śpiesznie. Tak! tak! mówiłeś mi już o niej, a z mężczyzn? Zwykli goście czwartkowi. Więc to jour fixe?

Nie zwabi młodziana Przybysza córka , bez ojców i wiana; Jak była dotąd niebieska opieka, Tak przeznaczenia u Boga niech czeka; Ufam, że póki niemoc mię nie strawi, Już mię Halina samą nie zostawi«. Na to Halinie łza z oczu wytryska, Klęka przed matką i kolana ściska: »O miła matko! tyś mi moje wiano!