United States or Caribbean Netherlands ? Vote for the TOP Country of the Week !


Gdy okiem w koło rzuca, postrzega, to ona! Telimena, samotna, w myślach pogrążona, Od wczorajszéj postacią i strojem odmienna, W bieliźnie, na kamieniu, sama jak kamienna; Twarz schyloną w otwarte utuliła dłonie, Choć nie słyszysz szlochania, znać że we łzach tonie.

Cień smutku powlekł piękne rysy Dzierżymirskiego; rozpamiętując coś, zadumał się on znowu. Nagle brwi zmarszczył, i jakby przypomniawszy coś sobie, sięgnął szybko do kieszeni fraka, skąd wyjął welinową podłużną kopertę. Rzuciwszy uważnem okiem na wypisany, drżącą ręką, dokładny adres, odczytywać go począł. Był to zaś list do niejakiego pana Wiktora Orlęckiego w Paryżu.

Rejent spuścił ku piersiom zasępione czoło, Assessor rzucał okiem ale niewesoło, Potém zaczęli oba słuchaczom wywodzić: Jak ich charty bez smycza nie nawykły chodzić, Jak kot z nienacka wypadł, jak źle był poszczuty Na roli, gdzie psom chyba trzebaby wdziać buty, Tak pełno wszędzie głazów i ostrych kamieni.

I od tego rozpędzonego, barwnego, poruszanego jakby tajną jakąś sprężyną tłumu, bił na Krasnostawskiego świeży, bo odzwyczajeniem dłuższem starty, urok; nozdrza grać mu poczęły, wchłaniał w siebie niewyraźny, niepochwytny powiew, sunący jakby ponad głowami publiczności, gorętszem okiem patrzył w twarz kobietom, swawolnie i niechcący, na pozór, zaglądał im prosto w oczy...

I kontrast przykry prawdziwie stanowił ten człowiek, stojąc tak w owej chwili w ramie okna... Przed nim, w perspektywie, jak okiem sięgnąć, kraina cała złociła się od zżętych kóp zbożowych, zieleniła od niw i stepów, śpiewała setkami głosów: uśmiechała się rozkosznie!..

Wstrzymując oddech, usty chwytał jéj westchnienie I okiem łowił wszystkie jéj wzroku promienie. Wtém pomiędzy ich usta, mignęła znienacka Naprzód mucha, a za nią tuż Wojskiego placka. Na Litwie much dostatek.

Słońce rzuca coraz krwawsze blaski, z ziemi wilgotnej po deszczu powstają fioletowe opary, nadając odległym drzewom fantastyczne kształty widm; zbliża się pełna uroku godzina zmierzchu; oni nie widzą, nie czują, wszyscy idą spiesznym krokiem, skarżąc się na zimno: herbata na wieczerzę przygotowana, wystygnąć może. Nie takiem okiem i sercem spotykał niegdyś wschodzącą noc!!...

Myślałem nieraz przez znak dotykalny Wyrazić Tobie ten świat idealny, Cudowny, skryty, własny twego ducha, Zkąd życia twoje co chwila wybucha W którym twa dusza łamiąc się na dwoje, Jakiemś podziemnem i wewnętrznem okiem Patrzy przed sobą w własne myśli swoje, Wiecznym z jej głębi rwące się potokiem! A choć się w przepaść sama rozstępuje, Zawsze się jedną, zawsze całą czuje.

Mądrze rzecz wyłuszczali, szczwacze doświadczeni; Myśliwi s tych mów wiele mogliby korzystać, Lecz nie słuchali pilnie, ci zaczęli świstać, Ci śmiać się w głos, ci mając niedźwiedzia w pamięci Gadali o nim, świeżą obławą zajęci. Wojski ledwie raz okiem za zającem rzucił, Widząc że uciekł, głowę obojętnie zwrócił I kończył rzecz przerwaną: na czém więc stanąłem?

Wiadomo, że niekiedy na szklannych szybach spotkać można krążki i bąbelki, przez które patrząc, widzimy wyraźniéj przedmioty niż gołem okiem. Przypuśćmy, że jakiś uważny człowiek zobaczywszy taki bąbelek na szybie, wyjął kawałek szkła i pokazywał innym jako zabawkę.

Słowo Dnia

najgłębszy

Inni Szukają