United States or Trinidad and Tobago ? Vote for the TOP Country of the Week !


Czy to prawda, Barrymore?... zapytał sir Henryk. Tak, panie, święta prawda. Ha! nie mogę mieć ci za złe, żeś uległ prośbom żony. Wracajcie oboje do waszego pokoju. Pomówimy o tem jutro. Wyjrzeliśmy znowu przez okno. Sir Henryk otworzył je; chłodny wiatr smagnął nas po twarzach. Daleko na bagnie, płonęło blade światełko. Dziwna rzecz, że on nie boi się zdradzać swej obecności... rzekł baronet.

Przyszli tutaj myślał tak, stawili się z różnych obozów, sfer, przybyli i wielcy, i mali, bawią się obecnie swobodnie, weseli, splatając zarazem swą obecnością dług grzeczności światowej, zaciągnięty u niego pożyczkę moralnych usług, czynności, zabiegów... Ha, zapewne!

Helding z delikatnością starego kawalera, celibatora jadającego w domu i mającego pokój sypialny blado-błękitny, w którym niebyło ani jednego rejtpejcza, nadawał się szczególniej do roli takiegouwielbiacza”. Że się później podobno z platonizmu wyrodził inny, mniej platoniczny stosunek, ha! to już rzecz Makenowej i Heldinga.

Proszę cię, matko, powiedz memu ojcu, Że jeszcze nie chcę iść za mąż, a gdybym Koniecznie miała iść, to bym wolała Pójść za Romea, który, jak wiesz dobrze, Jest mi z całego serca nienawistny, Niż za Parysa. Ha! to mi nowina! *Pani Kapulet.* Oto twój ojciec; powiedz mu to sama: Zobaczym, jak on przyjmie twą odpowiedź.

Jesteś w błędzie co do jego fachu. Bynajmniej. Znamy go od lat kilkunastu; zawsze do nas zajeżdża. Ha! w takim razie, ja się pomyliłem. Pani Oldmore?... I to nazwisko jest mi znane. Daruj mi ciekawość, ale chciałbym wiedzieć, czy to moja znajoma. Jest to osoba niemłoda, bezwładna. Jej mąż był niegdyś merem w Gloucester. Ona zawsze do nas zajeżdża. Dziękuję za informacye. Widzę, że to kto inny.

"Uczciwość ludzka!... ha... ha... ha!.. Frazesy, frazesy!.. malowana, wzorzysta zewnętrznie kraszanka, wewnątrz zaś skrycie cuchnąca!..." Przed Dzierżymirskim roztaczał się tymczasem krajobraz wdzięczny nad wyraz.

Ha, Bóg wiedzieć raczy... Nam pozostaje pogodzić się tylko z Jego Najwyższą Wolą!.. tym samym tonem odrzekł sługa Pański. Zapewne!.. bąknął Krasnostawski.

W czółno wskoczył, za drąg porwał, splunął w garść i od brzegu się odepchnął. W tej chwili ciemny pas, jakby od żałobnego całunu na wodę padł. Janek w pas ten wpłynął i nawet białe smugi, które zwykle czółno po sobie zostawia, krepy tej rozjaśnić nie mogły. Od strony wsi kołatały wciąż drewniane dzwonki i wlokło się jękliwe zawodzenie. Ha!... a! a!...

Ha! nie jest to miła robota, zwłaszcza wśród takiego otoczenia. Cóż za pustkowie!... mówił Lestrade, oglądając się dokoła. Widzisz te światełka w oddali? To Merripit-House, cel naszej wycieczki. Teraz musimy iść na palcach i mówić szeptem. O dwieście yardów przed domem, Sherlock kazał nam stanąć. Poczekamy tutaj szepnął. Te kamienie na prawo stanowią wyborną osłonę. Zaczaisz się za nimi, Lestrade.

Los, odbierając może naumyślnie drugiemu, co miał zanadto w swym trzosie, pragnie dobrotliwy, obdarzyć ciebie, nie chcesz-li? Ha, to bądź sobie zatem wspaniałomyślnym, szlachetnym, wielkim! Umieraj z głodu, bądź głupim!.. Ale pamiętaj, że gorzkiemi łzami żałować kiedyś będziesz chwili swojego szału pamiętaj, żeś biednym!