United States or Togo ? Vote for the TOP Country of the Week !


Dzierżymirski, wpatrzony początkowo bezmyślnie, począł się teraz właśnie przyglądać uważniej, ujęty wdziękiem widoku, gdy nagle posłyszał głośno wyrzeczone koło siebie słowa: S'il vous plait, monsieur! Roman odwrócił się szybko. Szwajcar, pozbierawszy pieniądze, oddawał mu sakiewkę.

Cha!... westchnął głośno młody plenipotent gowartowski, poczem instynktownie obejrzał się wokoło, i jakby nieco zawstydzony swem westchnieniem, z pod oka uważnie popatrzył na swoich sąsiadów.

I nie kończąc, wbiegła do drugiego pokoju i z łkaniem rzuciła się twarzą na ziemię, przed ołtarzem. Jedni za drugimi wsunęli się za nią wszyscy. Wuj Ksawery ukląkł przy progu na obydwa kolana, pochylił się tak, że czołem prawie dotykał posadzki i zaczął głośno szlochać. Dzień się robił mglisty, żałobny, ołowiany.

I ponad głowy uśpionych żołnierzy, których potwór wojny może już jutro pochłonie, przesuwa się, jak marzenie, ułudne widzenie ostatnie: oni śpiąc, widzą siebie, jak zwyciężają, pełni chwały!.. To sen... Piąta wybiła głośno w salonach sztuki, i Dzierżymirski opuścić musiał muzeum. Niebawem znalazł się na bulwarach Paryża i równocześnie instynktownie poczuł głód.

Lokaj znikł tymczasem, a, jednocześnie Dzierżymirski, skończywszy czytanie, ponownie zwrócił się do gościa swego, lecz i tym razem znowu przeszkodzono mu. Ktoś pukał do drzwi dyskretnie. Proszę!.. rzekł Roman głośno. Drzwi roztworzyły się szybko.

Kuma zawiadomiła go przecież o urodzeniu dziecka, lecz piękny subjekt mruknął coś tylko i wzruszył ramionami. Gdy Kazimierzowa scenę przed barłogiem położnicy odtwarzała, Honorka wlepiła w nią oczy od gorączki błyszczące. Łajdak! wyrzekła przez zaciśnięte zęby. Pierwszy to raz głośno wymówiła na niego obelgę. Umilkła, przerażona.

Gdy Seweryn zbliżał się do ławki, kobieta uśmiechała się przyjaźnie, pod purpurową osłoną rozpiętej parasolki, i głośno przywoływała córeczkę. Sewerciu! przywitaj się z... panem! Dziecko dygało, wyciągając tłustą łapkę a kobieta spoglądała pogodnie w twarz mężczyzny, który odpowiadał jej również tym spokojnym, prawdziwie męzkim uśmiechem.

Niedosłyszane wzajemnie często w gwarliwym hałasie "Mercerii" słowa ich ginęły bez echa, gdy naraz i tym razem zupełnie głośno, po niewiele znaczących uwagach, odezwał się pierwszy Dzierżymirski. -Czy wiesz, moje życie, to już trzy tygodnie blisko, jak wyjechaliśmy z kraju? Czas leci, kto by pomyślał, że niebawem już minie miesiąc, jak porwałem ciebie, szczęście moje, z łona rodziny?..

A to ci leci!... Niby ta elektryka, zrozumienia nijakiego niemająca, zawyrokowała głośno do siebie, wzruszając ramionami, kobiecina.

Czy masz ochotę jeść teraz? spytała łagodnie brata pani Melania. Pan January, machnąwszy poprzednio ręką, zrobił głową ruch negatywy, pełny obojętności i zniechęcenia. Marszałkowa westchnęła cicho. -Będziemy jedli później! rzuciła głośno.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają