United States or Côte d'Ivoire ? Vote for the TOP Country of the Week !


Bo gdy zagonem pełznął ku owéj pasterce, Paliło mu się w głowie, skakało w nim serce; Tyle wdzięków w tajemnéj nimfie upatrywał, W tyle cudów ubrał, tyle odgadywał! Wszystko znalazł inaczéj: prawda że twarz ładną, Kibić miała wysmukłą, ale jak nieskładną! A owa pulchność liców i rumieńca żywość Malująca zbyteczną, prostacką szczęśliwość!

Pójdź tu, Tybalcie, pójdź tu, dusiszczurze! *Tybalt.* Czego ten człowiek chce ode mnie? *Merkucio.* Niczego, mój ty kocikrólu, chcę ci wziąć tylko jedno życie z pomiędzy dziewięciu, jakie masz, abym się niem trochę popieścił; a za nowym spotkaniem uskubnąć ci i tamte ośm jedno po drugiem. Dalej! wyciągnij za uszy szpadę z powijaka, inaczej moja gwiźnie ci koło uszu, nim wyciągniesz swoją.

Wszystko to Wojski zbadał, i jeszcze dowodził Że się s tych much szlacheckich, pomniejszy lud rodził, Że one tém muchom, czem dla roju matki, Że z ich wybiciem zginą owadów ostatki. Prawda że Ochmistrzyni, ani Pleban wioski, Nieuwierzyli nigdy w te Wojskiego wnioski I trzymali inaczéj o muszym rodzaju; Lecz Wojski nieodstąpił dawnego zwyczaju, Ledwo dostrzegł takową muchę, wnet gonił.

Więc w główce tej, w której, prócz miłości dla niego, długo nie przypuszczał innego uczucia tkwił jednak w swoim rodzaju wyrzut sumienia?.. Odmiennemi zatem krocząc drogami, dusze ich ze źródła tylko innego całkiem płynące obie jednocześnie miały swoje skryte zgryzoty i cierpienia. Zarówno, jak i on, tylko inaczej, Ola więc także cierpiała...

Zrobić majątek, czyż to tak łatwo? na dnie duszy gdzieś zatajone zwątpienie nagle ironicznie pyta, jakby ostudzić pragnąc przedwczesną radość. Chmura niezadowolenia przelatuje po czole mężczyzny. Tak, zaiste, prawda, to nie tak łatwo. Lecz z potęgą pieniędzy w dłoni tak, czy też inaczej, do wszystkiego zawsze dojść łacniej w życiu; klucz złoty otwiera wszystkie bramy!..

Miał zamiar sprawić sobie nową kurtkę na wiosnę, ale namyślił się zrobi inaczej. Pieniądze te pośle rodzicom, właśnie matka pisała, że sklepik nic nie przynosi, ojciec coraz słabszy... Pan Wentzel matce odpisał, guldeny w list włożył i teraz, szyjąc, spogląda z rozrzewnieniem na kopertę, która za dni parę w zczerniałych od pracy rękach matki będzie.

Czy ja tego nie widzę, czy jabym mogła choć jedną chwilę o tem wątpić? ty mnie nie kochasz, tyś mi nic nie poświęcił? ZOFIA. To, coś mi mówił wtedy, dawno jeszcze. Ah! to nie był żart. Tyś tak okropnie patrzył wtedy. ZOFIA. Wtedy, pierwszym razem... u ciebie... na Żórawiej. O nie, nie chciałam przyjść. Jeszcze nic nie było między nami, jeszcze mogło być wszystko inaczej. I nie byłabym przyszła.

Młodość nie żartuje, gdy kocha... były to ostatnie słowa jego i sprawdziły się, niestety... Przez samego ojca panny, Januarego Gowartowskiego, pogardliwie odrzucony konkurent, inaczej poradził sobie. Marszałkowa w zadumie westchnęła cicho, ciężkie bowiem, zaiste, czekały niebawem przejścia.

...Tak, gdyby, nawet całkiem inaczej życiem swem pokierował, niezadowolenie, wieczny wielkich żądań towarzysz, nie odstąpiłoby go ani na chwilę... Teraz zrozumiał się jasno. »Trzeba być Bogiem, lub nicością«. Bogiem niemożliwa, nicością zostać łatwo. Jedna krótka chwila bólu, chwila pasowania się życia ze śmiercią i później wieczna noc: zniknie i rozprószy się, jak zdmuchnięty płomień.

Za mało widocznie wsypałam ci popiołu i maku, rzekła macocha: bo inaczej całą noc siedzieć byś musiała. My wyjeżdżamy, a, jeżeli za powrotem nie zastanę wybranego tego oto maku, to mi się nie pokazuj na oczy! I jeszcze raz oknem wleciały gołąbki i mak z popiołu wybrały, a widząc płacz dziewczyny, szepnęły jej na pożegnanie. Niech sobie jadą, a ty siedź cicho i bądź spokojna.

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają