United States or Cabo Verde ? Vote for the TOP Country of the Week !


Pomiędzy nimi leżała dziewczyna, martwa, a obok niej Hugon Baskerville nieżywy. „Ale nie ten widok, choć straszny i niespodziany, najeżył włosy pijackiej kompanii; straszniejszy obraz przedstawił się ich oczom: nad zwłokami Hugona stał pies czarny, ogromny, wyszczerzał zęby i błyskał ślepiami.

Spojrzałem na Holmesa. Był blady, wpatrywał się w jeden punkt, usta mu drgały. W chwili tej Lestrade krzyknął i padł twarzą do ziemi. Zerwałem się, nie wypuszczając pistoletu z garści, choć krew zamarła mi w żyłach na widok strasznego zjawiska, które wyskoczyło z za mgły... Był to pies olbrzymi, czarny, jak węgiel, ale nie pies zwyczajny.

Ziemia śpi, mnie snu niema, skaczę w morskie łona, Czarny wydęty bałwan z hukiem na brzeg dąży, Schylam ku niemu czoło, wyciagam ramiona, Pęka nad głową fala, chaos mię okrąży, Czekam myśl jak łódka wirami kręcona, Zbłąka się i na chwilę w niepamięć pogrąży.

Trzy razy pode drzwi to chłopstwo się wparło, Ale za każdym razem trzech nogi zadarło, Wiec uciekli pod lamus; a już był poranek. Pan Stolnik wesoł wyszedł ze strzelbą na ganek, I skoro s pod lamusa moskal łeb wychylił, On dawał zaraz ognia a nigdy nie mylił, Za każdym razem czarny kaszkiet w trawę padał, I już się rzadko który z za ściany wykradał.

Woźny pas mu odwiązał, pas Słucki, pas lity, Przy którym świecą gęste kutasy jak kity, Z jednéj strony złotogłów w purpurowe kwiaty, Na wywrót jedwab' czarny posrebrzany w kraty; Pas taki można równie kłaść na strony obie, Złotą na dzień galowy, a czarną w żałobie.

Już teraz nie nawiedzał domów i dachów, ale wybudował nad miastem wielopiętrowy, wielokrotny przestwór, czarny labirynt, rosnący w nieskończonych kondygnacjach.

W środku arędarz Jankiel, w długim do ziemi Szarafanie zapiętym haftkami srebrnemi, Rękę jedną za czarny pas jedwabny wsadził, Drugą poważnie sobie siwą brodę gładził; Rzucając w koło okiem roskazy wydawał, Witał wchodzących gości, przy siedzących stawał Zagajając rozmowę, kłótliwych zagadzał, Lecz nie służył nikomu; tylko się przechadzał.

Wierzaj mi pan, że zanim wyrażę mój sąd, staram się go oprzeć na pewnych danych. Widuję chłopaka z zawiniątkiem codziennie, a czasem dwa razy na dzień. Poczekaj pan chwilkę. Jeżeli mnie oczy nie mylą, coś porusza się na górze... Od danego miejsca dzieliło nas kilka mil, lecz mogłem wyraźnie dojrzeć czarny punkcik. Chodź pan, chodź zawołał Frankland, biegnąc na górę.

Lecz z innéj przyczyny Pochodziły te ruchy. U bliskiéj brzeziny Było wielkie mrowisko, owad gospodarny Snuł się wkoło po trawie, ruchawy i czarny; Nie wiedziéć czy s potrzeby, czy z upodobania, Lubił szczególnie zwiedzać świątynię dumania; Od stołecznego wzgórku po źródła brzegi Wydeptał drogę, którą wiodł swoje szeregi.

dobluźniły się, doklęły swego. Przywołane rechotem naczyń, rozplotkowanym od brzegu do brzegu, nadeszły wreszcie karawany, nadciągnęły potężne tabory wichru i stanęły nad nocą. Ogromne obozowisko, czarny ruchomy amfiteatr zstępować zaczął w potężnych kręgach ku miastu.

Słowo Dnia

zarysowała

Inni Szukają