United States or Gambia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Dzwon ten w każde południe krzyczący s poddasza, Gości i czeladź domu na obiad zaprasza: Tak było w dawnych licznych dworach we zwyczaju, I zostało się w domu Sędziego.

Dziedzińca pilnować granic, Przybycie gości szczekaniem głosić, Na dziada warknąć, żyda potarmosić, Panom pochlebiać ukłonom, Sługom wachlować ogonem, A za toż, bracie, niczego nie braknie: Od panów, paniątek, dziewek, Okruszyn kostek, polewek.

Niektóre z rozbrzmiewających śpiewem i muzyką bark podjeżdżały pod okna dawnych dworców, a dzisiejszych pierwszorzędnych hoteli i koncertując tam wyłącznie dla hotelowych gości, zbierali od nich dla siebie datki, sunąc różnobarwnemi światłami i gorejącym kadłubem stateczku zwolna u marmurowych stopni pałacowych balkonów.

Topolski skłonił się wytwornie i przywitał z gospodynią domu, oraz, z wprawą obytego światowca, rozpoczął natychmiast rozmowę. Po twarzy Dzierżymirskiego tymczasem na słowa powitalne żony przemknęło niezadowolenie widoczne i skrzywił się nieznacznie. Postał chwilę w niepewności, poczem, zrezygnowany, rzucił Topolskiemu uprzejmych słów parę i znikł w tłumie gości.

Ach, bo ileż schowanej zręcznie złości, tłumionych chęci sponiewierania rodziny jej i Oli, jej samej, ile wreszcie jadowitego fałszu kryło się w duszach tych wszystkich oto dzisiejszych jej światowych pseudo-przyjaciół i gości!..

Pan Wojski się krzywił I przepraszał Sędziego; Sędzia się zadziwił, Lecz stało się; już późno i trudno zaradzić, Wolał gości przeprosić i w pustki prowadzić.

Tymczasem na folwarku nieuszło baczności, Ze przed ganek zajechał któryś z nowych gości.

Ogromne! odparł pan Emil. Notabene, wyobraź pan sobie, w Szczęsnojej pełno gości... Mieszka tam więc stale: primo jakaś poważna wielce krewna Topolskiego, zapewne dlatego, by do kawalerskiej siedziby pana na Szczęsnojej mogły przybywać i damy; secundo, prócz męskiego towarzystwa, przybyłego niespodzianie z kolei dziś z rana a w których to gronie nie brakowało i jednego prezesa, społecznego koleżki Romana znajdowało się też w siedzibie Topolska kilka osób, które przyjechały specyalnie do naszych: pań, z kondolencyą po pożarze.

Dostrzegła Telimena, piérwsze spojrzenie Zosi, tak wielkie na nim zrobiło wrażenie; Nie odgadła wszystkiego, przecież pomieszana Bawi gości, a z oczu nie spuszcza młodziana.

I z umurzaną dziatwą chłopską już do woli Napieściłaś się! Zosiu! patrząc serce boli; Opaliłaś okropnie płeć, czysta cyganka, A chodzisz i ruszasz się, juk parafianka. Już ja temu wszystkiemu na przyszłość zaradzę, Od dziś zacznę, dziś ciebie na świat wyprowadzę, Do salonu, do gości, gości mamy siła, Patrzajżeż ażebyś mnie wstydu nie zrobiła.

Słowo Dnia

zarysowała

Inni Szukają