United States or Burundi ? Vote for the TOP Country of the Week !


Jakież jednak było zdumienie domowników, gdy zamiast spożyć wieczerzę, oboje rozeszli się do swoich komnat, nie tknąwszy jej wcale. I późno potem w apartamentach marszałkowej Warnickiej paliły się dwa światła. Długo, bardzo długo, na klęczkach przed zapaloną lampką i wizerunkiem Matki Bożej modliła się gorąco polska matrona, zanosząc prośby do nieba.

Roman umilkł, puścił delikatnie dłonie żony i wyjął ruchem szybkim zegarek. Oho po trzeciej... Późno, cherie, już kłaść się pora i kończąc jakby poprzednią rozmowę, dorzucił: No, i cóż, moje życie, widzisz teraz, nie jechać jutro nie mogę... Zapewne. Ty zawsze nie możesz, gdy nie chcesz!

Spiesz się pan, już późno. *Romeo.* O, jakże mi ten dar dodał otuchy! *O. Laurenty.* Idź już; dobranoc! a pamiętaj Wyjść jeszcze dzisiaj, nim zaciągną warty, Albo w przebraniu wyjść jutro o świcie. Osiądź w Mantui. Jeden z naszych braci Nosić ci będzie od czasu do czasu Zawiadomienie o każdym wypadku, Jaki na twoją korzyść tu się zdarzy. Daj rękę; późno już, bądź zdrów, dobranoc.

Bynajmniej nie za późno odrzekł swobodnie zapytany, od godziny dziś tak rojno, niby u ministra... Dojść do Jego Ekscelencyi nie mogłem... z ukłonem, dokończył ironicznie. A... tak. Rzeczywiście. Żegnają mnie czule, w tym samym tonie odparł z uśmiechem Dzierżymirski.

Wstąpże do Julii, żono, nim spać pójdziesz; Przygotuj do ślubu. Bądź zdrów, hrabio. Światła! hej! światła do mego pokoju! Tak już jest późno, żebyśmy nieledwie Mogli powiedzieć: tak rano. Dobranoc. Pokój Julii. *Julia.* Chcesz już iść? Jeszcze ranek nie tak bliski, Słowik to, a nie skowronek się zrywa I śpiewem przeszył trwożne ucho twoje.

Pan Wojski się krzywił I przepraszał Sędziego; Sędzia się zadziwił, Lecz stało się; już późno i trudno zaradzić, Wolał gości przeprosić i w pustki prowadzić.

Zgodziła się wyjść odrazu. Wyszliśmy; para przy stoliku zaśmiała się za nami w głos: Vous êtes bien pressés, vous autres! Po chwili byłem u Gabryeli. Mieszka zawsze bardzo blisko: na rue Tournon. W obu pokojach u niej był straszny nieład i zaduch. Zdejmując zarzutkę i stanik opowiadała mi, że wczoraj wróciła bardzo późno z Bullier i musiała przyjąć na noc jedną koleżankę.

Zarówno w drobnostkach, jak i w najważniejszych sprawach postanowienie jest dla mnie męczarnią, której nie znam równej. Jakbądź się stało, siedzę w domu sam, a jest już po dziesiątej, a więc za późno, żeby wyjść do Zaleskiej. Mogli zresztą przysłać po mnie, jeśli byli zaniepokojeni lub jeśli im zależało rzeczywiście na mojej obecności.

Słowo Dnia

najgłębszy

Inni Szukają