United States or Liberia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Przez kolorowe szyby wpadające promienie słońca kładą kolorowe plamy na głowach i grzbietach ludzi. Przyjechali! przyjechali! dochodzi wołanie z tłumów zalegających stopnie perystylu. Jest to jednak fałszywy alarm. W progu kościelnym ukazuje się drużba w świecącym cylindrze i jasnem palcie narzuconem na ramiona. Dumny jest i wąsy ma podfryzowane żelazkiem fryzyerskiem.

Babcia podkomorzyna siedziała obok nachylona, wpatrując się w biedną twarz, z której zdawało się, że życie uciekło. Leoncia stała w głowach, nacierając jej skronie jakimś płynem. U kolan klęczała wnuczka babci podkomorzyny, kuzynka Anusia, w grubej żałobie po ojcu, którego przed trzema miesiącami Murawiew powiesił w Wilnie. Patrzałem przestraszony, milczący, z rozwartemi szeroko oczyma.

Wchodził do pokoju ojca na palcach, ucierał nos chustką, sługom pozwalał przejść spokojnie a siostry głaskał po głowach, nazywając je pieszczotliwiemałpiszonami”.

Wszystkie otaczały Janka i Warkę łamały ręce, kiwały głowami a dokoła podskakiwały dzieci w zgrzebnych koszulach, czasem zupełnie nagie z masą jasnych włosów na szpiczastych głowach, i kwiczały prosięta zbiegłe ze źle domkniętych chlewików... Teraz Janek potrafił już unikać tej gorącej łaźni. Wprost do stawu szedł, w czółno wskakiwał i wodę pruł szumiało.

I nie to jeszcze gdyby tylko trzeba Dla grobu tego nad którym tak płaczesz, Zżymasz się, krzyczysz, sejmikujesz, skaczesz, Mnie łez umarłym, tylko trochę chleba Dać ich sierotom, by, porosłszy w siłę, W gmach życia ojców zmienili mogiłę, I nad nią sztandar zmartwychwstań zatknęli Ja ci powiadam, ty z Pergamu rodem Żebyś ty zemknął w łóżko do pościeli, Okrył się cały malowanym wrzodem, Jęczał bez zmysłów, a trzos pełen srebra Złożył tymczasem pod poduszką, w głowach I strzegł go lepiej, niż strzegł Adam żebra, Bobyś w malignie wciąż śpiewał o wdowach, Dzieciach, kalekach a sam Bóg wszechmocny Nie mógłby spuścić na ciebie sen nocny Tak twardy, głuchy, by ktokolwiek z świata Z pod głów ci wyjął dla wdów tych dukata!

Napastowany, nieprzytomny, opędzając się rozpaczliwie, rękami, nogami ciągle, tarzając się nawet od jakiegoś czasu po kamienistych zrębach uciekać w końcu zaczyna równiną, jak szalony. Potyka się co chwila, pada i ucieka znowu, gnany czeredą karłów i olbrzymików, o głowach, szyjach gadów, z błyszczącemi żądłami ze złota.

Zosia w porannym stroju i z głową odkrytą Stała, trzymając w ręku podniesione sito, Do nóg jéj biegło ptastwo; stąd kury szurpate Toczą się kłębkiem, stamtąd kogutki czubate, Wstrząsając koralowe na głowach szyszaki I wiosłując skrzydłami przez bruzdy i krzaki, Szeroko wyciągają ostrożaste pięty; Za niemi zwolna indyk sunie się odęty Sarkając na trzpiotalstwo swéj krzykliwéj żony, Owdzie pawie jak tratwy długiemi ogony Stérują się po łące, a gdzie niegdzie z gory Upada jak kiść śniegu gołąb' srebrnopióry.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają