United States or Mexico ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wziąwszy zaś jeszcze pod uwagę uśpiony wyrzut sumienia i chęć zmazania plamy z własnej uczciwości przyszłość ta, przed chwilą jeszcze wymarzona, idealna... już teraz przed wzrokiem Romana pokrywała się cieniem. Samowiedza powyższa pokryła chmurą na chwilę piękne rysy Dzierżymirskiego.

Bawią go te świeciste plamy, które z oknem drgający pył łączy; cieszy się, że przez te pyty iskrzące przechodzić musi.

Widzę, że możnaby galopować po tej równinie. Wielu już przypłaciło życiem taką chętkę. Czy widzisz pan zielone plamy, któremi usiana jest ta płaszczyzna? to zapewne kępki traw. Stapleton roześmiał się. To tak zwane Grimpen-Mire, błota nieprzebyte. Jeden krok fałszywy, a śmierć pewna. Niedalej, jak wczoraj, widziałem na własne oczy, jak zapadł w nie młody źrebak. Pochłonęło go trzęsawisko.

Mama przez chwilę klęczała nieruchoma z ustami przyciśniętemi do szkaplerza. Byłem tuż przy niej. Przyciągnęła mnie ku sobie i szkaplerz i krzyżyk przycisnęła do moich ust. Na szkaplerzu były dwie wilgotne, ciemnobrunatne plamy. Całuj, czcij, naśladuj... szepnęła. To krew twego brata, krew Stasia. To za Polskę, za wiarę... I znów zrobiło się cicho.

W wodnistym półmroku pokoju, rozjaśnionym refleksem dnia upalnego za storami, oczy jego jak maleńkie lusterka odbijały wszystkie błyszczące przedmioty: białe plamy słońca w szparach okna, złoty prostokąt stor, i powtarzały, jak kropla wody, cały pokój z ciszą dywanów i pustych krzeseł. Tymczasem dzień za storami huczał coraz płomienniej bzykaniem much oszalałych od słońca.

A dalej znów lśniła w słońcu jasna zieleń dojrzewających zbóż, gdzieniegdzie prawie czarne wystrzelały z ziemi jodły wysmukłe; na krańcu, jak gęsty cień, ułożyły się góry. Lekka mgła srebrzysta wieszała się na skałach, a niżej w świetliste zasłony przystrajała ciemne plamy lasów, łagodziła ostrość załamów, a nie odbierała światła.

Ma zaledwie dwadzieścia pięć lat a trudno byłoby oznaczyć jej wiek, patrząc na zapadłe piersi, na żółte plamy do koła oczów, na nos wązki, wydłużony, na całą postać schyloną tem bolesnem pochyleniem, właściwem chronicznie cierpiącym kobietom, które zasypiają obłożone mokremi płatami, a melisę pochłaniają garncami prawie.

Przez kolorowe szyby wpadające promienie słońca kładą kolorowe plamy na głowach i grzbietach ludzi. Przyjechali! przyjechali! dochodzi wołanie z tłumów zalegających stopnie perystylu. Jest to jednak fałszywy alarm. W progu kościelnym ukazuje się drużba w świecącym cylindrze i jasnem palcie narzuconem na ramiona. Dumny jest i wąsy ma podfryzowane żelazkiem fryzyerskiem.

Ten widok tam u tych ludzi, żywy w mózgu to Moloch, który zażądać kiedyś może i zażąda swe; krwawe; ofiary. A kat, pięciu katów? Ja, matkobójca, gdym dobijał swego chorego, martwego psa, drżałem i płakałem. A oni zabijają człowieka spokojnie, fachowo, trzymają mu ręce, zatykają mu usta. Kat wraca do domu z odciśniętemi na dłoni zębami skazańca! Te fioletowe plamy w ręce się nie wryją, znikną.

Na piasku cień jej rysuje się mały i kroki rozlegają się donośnie; przez liście niebieskawo-srebrne plamy światła ścielą się u jej stóp dyskretnie, ukazują się, to znów nikną... Kocham go, kocham,.. i pragnę! szepce Ola. A on? Czyż można nawet wątpić o tem? odpowiada samej sobie. Przyleci na jej pierwsze skinienie, gdyby tylko... zechciała...

Słowo Dnia

najgłębszy

Inni Szukają