United States or Hong Kong ? Vote for the TOP Country of the Week !
Babcia podkomorzyna siedziała obok nachylona, wpatrując się w tę biedną twarz, z której zdawało się, że życie uciekło. Leoncia stała w głowach, nacierając jej skronie jakimś płynem. U kolan klęczała wnuczka babci podkomorzyny, kuzynka Anusia, w grubej żałobie po ojcu, którego przed trzema miesiącami Murawiew powiesił w Wilnie. Patrzałem przestraszony, milczący, z rozwartemi szeroko oczyma.
Dla Stasia nie było już nadziei, nie było jej przynajmniej na ziemi... W tych cieniach, słabo rozświetlonych posępnymi błyskami gromnic, zrobiło mi się naraz okropnie. Wyobraziłem sobie, że te ciemne postacie, pochylone na podłodze, to szereg trupów, okrytych całunem i że babcia Justyna, ze swoją woskową i nieruchomą twarzą, to także trup, a modlitwa jej głośna, to jakiś straszny głos z za grobu.
Nie mogę, zawołała wreszcie. Łzy nie dają. Daj mnie, rzekła babcia podkomorzyna. I po cichu, szeptem, ale wyraźnie przeczytała słów kilka. Nie pamiętam dziś ich treści i po co?
Tak samo jak wieczorem, nieruchoma w swoim fotelu, z twarzą wyschłą jak pergamin i z rozwartemi szeroko oczyma bez blasku i życia, babcia Justyna siedziała przy samym ołtarzu, podobniejsza do woskowej figury, niż do żyjącej istoty.
Słowo Dnia