United States or Andorra ? Vote for the TOP Country of the Week !
Od tego obcowania z powietrzem liście i pędy pokryły się delikatnymi włoskami, miękkim nalotem puchu, szorstką szczeciną haczków, jak gdyby dla chwytania i zatrzymywania przepływów tlenu. Ten nalot delikatny i białawy spokrewniał liście z atmosferą, dawał im srebrzysty, szary połysk fal powietrznych, cienistych zadumań między dwoma błyskami słońca.
Poznał po głosie tych dwóch, dobijających się doń przed chwilą, poczciwych studentów uniwersytetu widział w wyobraźni swej teraz niemal obok siebie wyraźne postacie ich, w wytartych mundurach i spłowiałych od słót i słońca czapkach, pokrzywionych butach... Biedni chłopcy!
I w zadziwieniu wyrzekli imię Chrystusa i poupadali martwi. Tego samego dnia, przed wschodem słońca, siedział Anhelli na bryle lodu, na miéjscu pustém, i ujrzał zbliżających się ku sobie dwóch młodzieńców. Po wietrze lekkim który szedł od nich, poczuł że byli od Boga, i czekał co mu zwiastować będą, spodziewając się że śmierć.
Pokraśniałe, czerwono-złote dzikiego wina liście, pnące się po białych ścianach gowartowskiego dworu, zaglądają przez otwarte okno do małego gabinetu, obitego kirem, a ruszane z lekka wietrzykiem, kołyszą się w promieniach jesiennego słońca, powiew zaś zefiru delikatnym dreszczem przebiega również po rzędzie żółtawych u świec płomyków, palących się wokoło katafalku, ginącego w zieleni cieplarnianych kwiatów.
A gdy na ulicy potem blask słońca przywracał mu trzeźwą równowagę myśli, z widzeń zaśmiertnych zostawała mu złowroga radość, że tęsknota przerwała już tamy, któremi rozum graniczy z obłędem. Ze wszystkich kościołów miasta najwięcej upodobał sobie ogromny na rynku kościół gotycki.
Stałem, przygwożdżony jego wzrokiem, który mnie ujął jakby w kleszcze. Była to twarz włóczęgi lub pijaka. Wiecheć brudnych kłaków wichrzył się nad czołem wysokim i wypukłym jak buła kamienna, utoczona przez rzekę. Ale czoło to było skręcone w głębokie bruzdy. Nie wiadomo, czy ból, czy palący żar słońca, czy nadludzkie natężenie wkręciło się tak w tę twarz i napięło rysy do pęknięcia.
To jest... źle mówię!.. rzekł seryo całkiem, uśmiechnąwszy się atoli w duchu do siebie o kobiecie, nie jednostce, bynajmniej myślałem wówczas, ale o ogólnym w niej symbolu kobiecości!.. Jak to! nie rozumiem dobrze pana... zdziwiła się Ola. Cóż bowiem wspólnego ma wschód słońca...
Przywiązuje się ich jesień smutna do waszych wiosen, pełnych wesela, a wy, jak te ptaki, szukające wciąż ciepła i słońca, lekkomyślnie rzucacie te serca, tratujecie miłość, zaparcia siebie pełną, a pogardzając dogasającemi, popielejącemi iskrami szukacie, garniecie się do ognia, do młodych!.. Przecież i dla mnie pieszczotka Ola była dotąd wszystkiem, lube dziecię!
W promieniach radosnych jesiennego słońca, w ciszy, grającej tylko poważnym szumem drzew ogrodu w chwilowym nieładzie wpół przygasłych świec i poodsuwanych kwiatów, niewzruszony w swym majestacie śmierci umarły pozostał sam. Od pogrzebu Januarego Gowartowskiego minęło dni kilka.
Otwarta jej paszcza zdawała się wciągać chłodek poranka, a lśniąca powierzchnia odbijała pierwsze promienie słońca. Położyłem się znowu na mokrej ziemi, ale tym razem przez ostrożność trzymałem ręką za sprychę, ażeby bronić mego skarbu przeciw rzeczywistej lub sennej napaści.