United States or Cambodia ? Vote for the TOP Country of the Week !


I tamto światło rusza się... Czy i teraz, łotrze, będziesz przeczył, że dawaliście sobie sygnały?... Chodź-no tutaj. Mów, kto jest twoim wspólnikiem i jaki knujecie spisek? Twarz kamerdynera pociemniała od tłumionego gniewu. Nie powiem! oświadczył butnie. To moja rzecz, nie pańska. W takim razie wynoś się zaraz z mego domu! Dobrze. Jeśli trzeba, to trudno. I żebyś mi się nie pokazywał na oczy!

Cieszę się ogromnie, że tu jesteś, bo już nerwy zaczynały mi odmawiać posłuszeństwa. Ale jakim sposobem znalazłeś się na bagnie i co tu porabiasz? Sądziłem, że siedzisz spokojnie przy Baker-Street i zajmujesz się sprawą o wyzysk. Chciałem, żebyś tak sądził. Więc używasz mnie do roboty, a jednak mi nie ufasz... zawołałem z goryczą. Zdaje mi się, że zasłużyłem na zaufanie.

*Julia.* Wkrótce Dnieć będzie: radabym, żebyś już odszedł; Nie dalej jednak, jak ów biedny ptaszek, Co go swawolne dziecko z rąk wypuszcza, I wnet zazdroszcząc mu krótkiej wolności, Jak niewolnika trzymanego w więzach, Jedwabnym sznurkiem przyciąga napowrót. *Romeo.* Chciałbym być biednym ptaszkiem w twoich ręku. *Julia.* O! jabym zbytkiem pieszczot cię zabiła.

Ziemia teraz nie rodzi, jak przedtém rodziła, Czy jéj zakazano, czy się wypleniła? Ni jéj zakazano, ni się wypleniła. Bo sama przez się nie będzie rodziła. Bo przedtém stary lud brzydził się czartami, Teraz młode dziatki liczą tysiącami. I liczy, liczy, chodzi po ulicy, Ojciec, matka słyszy, rózgą nie oćwiczy. Żebyś ty matko rózgą dziatki siekła, Wybawiłabyś swoją duszę z piekła.