United States or Liechtenstein ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wilk zwykle wyciem łaje albo grozi, Lecz gdy prosić ma potrzebę, Nieźłe udaje śpiew kozi; Więc jako mógł najkoziej odezwał sięBebe Otwórz!” A kózka na to: „Przepraszam nie można Mamy niemasz, jestem sama”. On znowu: „Bebe, otwórz, to ja, mamaNa to znów kózka ostrożna: „Głos wprawdzie matczyn; ale czyś ty matka, Jak mogę wiedzieć gdy zamknięta klatka?

Lis więc spuścił pysk na dno, udając, że pije, Cmoka mocno, głośno chłepce I tak sam do siebie szepce: „Oto mi woda! Takiej nie piłem, jak żyję! Smak lodu, a czysta cudnie! Chce mi się całemu spłókać, Ale mi szkoda zbrukać, Szkoda! Bo co też to za woda!” Kozioł, który tam właśnie przyszedł wody szukać: „Ej! krzyknął z góryej ty ryży kudła! Warą od źródła!” I hop w dół.

Rozumiesz więc teraz, kochanie ty moje? rzekł znowu po chwili miękko, łagodnie, i spojrzawszy prosząco w oczy słuchającej go w milczeniu Oli, rzucił pytająco: -Przebaczasz?..

Swem cielskiem kostropatem kąpie się w kałuży, Co nęci, jak ożywczych jadów pełna misa, Czołgliwemi mackami krew z kwiatów wysysa I ciekliną swych mętów po ziemi się smuży. Zwierzę, co trwać nie zdoła zbyt długo na świecie, Bo wszystko wokół tchnieniem zatruwa i gasi, Lecz, gdy ty białą dłonią głaszczesz je po grzbiecie, Ono, mrucząc, do stóp twych korzy się i łasi.

Ty się jutro żenisz? zapytała wreszcie dziewczyna. Żenię, abo co? Nic!... daj ci Boże jak najlepiej! Przekleństwo uwięzło w gardle Wicka. A w którym ty kościele ślub będziesz brał? Wicek ramionami wzruszył. U Śnieżnej... ale, co ci do tego, ty mi czasem do kościoła nie przychodź! Słyszysz? Dziewczyna głowę podniosła.

Błąd twój pociąga z prawa śmierć za sobą: Książę, ujmując się jednak za tobą, Prawo życzliwie usuwa na stronę, I groźny wyraz: śmierć, w wygnanie zmienia. Łaska to, i ty tego nie uznajesz? *Romeo.* Katusza to, nie łaska. Niebo tu jest, Gdzie Julia żyje; lada pies, kot, lada Mysz marna, lada nikczemne stworzenie Żyje tu w niebie, może na nią patrzeć, Tylko Romeo nie może.

Ty coś chciwością mordów przewyższył tygrysy, Obłudą jezuity podstępami lisy Co swą dumą przeszedłeś piekielne książęty, Bądz od wszystkich narodów na wieki przeklęty. Niech cię w gronię dworaków wśród korony blasku, Ciągła trwoga, niepewność, strach śmierci owładnie Ile liści na drzewach w pustyniach ziarn piasku. Niech tyle przeciwności na twą głowę spadnie.

I ty, Melanio, pozwoliłaś na to? ty, na opiece której, niby matki rodzonej, zostawiłem moje dziecię? Ty dałaś zezwolenie, nie zawiadomiwszy mnie o niczem?

Widzisz ty Halino wysoką górę, A na téj górze klasztor fundują, A w tym klasztorze trzy groby stoją: W piérwszym grobie Pan Jezus leży, A w drugim grobie Matka Najświętsza, A w trzecim grobie święty Jan klęczy.

Dokąd pójdę na które cmentarze? „Jak się Bogu na oczy pokażę? „Ni mi klęknąć na grzeszne kolano, „Ni przeżegnać się dłonią zbrukaną! A ty śpiewaj, śpiewulo, A ty zgaduj, zgadulo! „Ni przeżegnać się dłonią zbrukaną.” Wspominając jego wargi ssące, Mak czerwony zerwała na łące. Pełna lęku i wstydu i zmazy Przeżegnała się makiem trzy razy! A ty śpiewaj, śpiewulo, A ty zgaduj, zgadulo!

Słowo Dnia

wąsov

Inni Szukają