Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 26 października 2025


Od takiej broni niegdyś obalony Pradziad Gedymin na szańcach Wielony. "Wszystko gotowe. Tajemnemi drogi Jutro, gdy Witołd w zaufaniu zbytniem, Na Lidzie słabe zostawił załogi, Wpadniem, podpalim, zabierzem i wytniem." Rymwid, niezwykłą rażony nowiną, Stał pełen dziwu, nieprzytomny sobie; Przegląda burzę, myśli o sposobie; Skłócone myśli jedne w drugich giną.

Gowartowski stał nieruchomo w oknie, a odczuwając głęboko nieujęty czar, płynący ku niemu senną falą z ziemi rodzinnej, jednocześnie uczuwał w duszy chęć konieczną wyrwania się, choć na krótko z tych ciasnych ram pokoju. W tej samej chwili ciszę drzemiącą przerwał nagle pojedynczy dźwięk, rytmiczny i daleki.

Goście weszli w porządku i stanęli kołem; Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem; Z wieku mu i urzędu ten zaszyt należy, Idąc kłaniał się damom, starcom i młodzieży. Przy nim stał kwestarz, Sędzia tuż przy Bernardynie. Bernardyn zmówił krótki pacierz po łacinie, Męsczyznom dano wódkę; wtenczas wszyscy siedli, I chołodziec litewski milcząc żwawo jedli.

Także czas sobie wybrał! I odtrącając mnie, zawołała po cichu przez drzwi uchylone na pannę Felicyę. W salonie paliło się kilka świec i lampa na dużym stole, na którym stał dymiący samowar wraz z przyborami do herbaty. Kilka osób skupiło się razem w przeciwnym końcu pokoju, dokoła wuja Ksawerego, który widocznie tylko co przyszedł, bo mokre futro miał jeszcze na sobie i czapkę w ręku.

Dziś w tymże płaszczu na tymże rumaku: Lecz po co przybył? zkąd ród? jakie miano? Stójcie i patrzcie! Uchyla szyszaku, Uchyla twarzy: on! Litawor! książę! Dziw nagły zmysły i mowę zabiera: Nakoniec radość skrzepły głos rozwiąże. Opłakanego widząc bohatera, Wrzasną i klasną, wrzask o gwiazdy bije: Litawor żyje! książę, pan nasz żyje! Stał, i ku ziemi dzierżał lice blade.

Z okna zeskoczył i stał teraz bezczynnie z opuszczonemi rękami, patrząc ciągle w wiszącą. Nagle żydówka wybuchnęła: A niech dyabeł porwie! Pięć dni numer trzymała i teraz jeszcze go zapaskudziła! aj! aj!... kto to teraz tu stanie! A policya! a gwałty!... a stancya niezapłacona! Kelner milczał, jakby zahypnotyzowany widokiem martwej dziewczyny.

W kilka godzin później Helding w ciszy swego błękitnego pokoju stał przed lustrem i z uśmiechem zadowolnienia spoglądał na swą twarz rozjaśnioną. Tak... bezwątpienia, nie jest jeszcze starym i byłoby szaleństwem z jego strony nie korzystać z tych warunków, które pozwalają mu spędzać od czasu do czasu tak miłe chwile, jak te dzisiejsze.

Wojski z obliczem nabrzmiałem, promienném, Z oczyma wzniesioniemi, stał jakby natchniony, Łowiąc uchem ostatnie znikające tony. A tymczasem zagrzmiało tysiące oklasków, Tysiące powinszowań i wiwatnych wrzasków.

Od dwudziestu lat kapelan. profesor, poniekąd moralny przywódca polskiej i katolickiej młodzieży na tym schyzmatyckim rosyjskim uniwersytecie, stał teraz właśnie wobec najcięższej i najstraszliwszej chwili życia; wobec wyroku śmierci, wydanego na jego katedrę w uniwersytecie i jego ukochaną uniwersytecką kaplicę, patrzeć musiał na całe jedno pokolenie swojej młodzieży, zagrożone zagładą lub wygnaniem, gnijące w więzieniach fortecznych i kazamatach Prozorowskiej baszty.

Wszak, poza dziedziną moralnych jego cierpień, stał przecież jeszcze mur rzeczywistego życia, które chleb mu dotąd dawało istniał świat obowiązków dotychczasowego jego stanowiska tutaj. Rzucać tak wszystko byłoby lekkomyślnością iście chłopięcą. Nie, ja tego nie uczynię! zadecydował. W jak najściślejszym porządku przekażę na odjezdnem wszystkie gospodarskie księgi, rachunki, kasę i.t.d.

Słowo Dnia

biuralistę

Inni Szukają