Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 16 listopada 2025
Schyliwszy się i ręce obmywszy w strumieniu, Usiadł przed Telimeną na wielkim kamieniu, I wsparłszy się oburącz na gałkę słoniową Trzciny ogromnéj, s taką ozwał się przemową. Widzi Aśćka od czasu jak tu u nas gości Tadeuszek, niemało mam niespokojności; Jestem bezdzietny, stary; ten dobry chłopczyna, Wszakto moja na świecie pocięcha jedyna, Przyszły dziedzic fortunki mojéj.
W nikczemnym jego sklepiku żółw wisiał, Wypchany aligator obok szczątków Dziwnego kształtu ryb; na jego półkach Leżała tu i ówdzie zbieranina Próżnych flasz, słojów, zielonych czerepów, Pęcherzów, stęchłych nasion; resztki sznurków I zapleśniałe kawałki lukrecyi.
Patrz w prawo... idzie kochanek; Patrz, matka idzie z domu; Patrz w lewo przyjaciółka. Wszyscy idą powoli I niosą ziółka I płaczą. =Jaś.= Marylo! o tej porze Jeszcześmy się nie widzieli, Jeszcześmy się nie ścisnęli. Marylo! zaszło zorze! Tu czeka twój kochanek. Czy ty przespałaś ranek, Czyś na mnie zagniewana? Ach, Marylo kochana! Gdzież się ty dotąd kryjesz?
Dobrze, żeś mi na święta nic nie przysłała, bo tu jest mnóstwo utrudnień celnych, i miałbym tylko kłopotów i wydatków bez liku. Święta prawdopodobnie spędzę w domu: tu nie obchodzą Bożego Narodzenia tak uroczyście, jak u nas.
Jak strzała, przeleciał przez groblę i stanął niebawem przed zamkniętą wjazdową bramą pałacu; tu hukać począł, by mu ją otworzono. Nadbiegło kilku stajennych; oddawszy im spienionego konia począł Krasnostawski wypytywać się o mieszkańców pałacu. Okazało się, iż dom cały wyjechał nazajutrz po pożarze, rankiem i bawił teraz w gościnie u Topolskiego, w Szczęsnojej.
Marszałkowa na te słowa uśmiechnęła się do siebie, w milczeniu, Ładyżyński mówił zaś dalej, wydobywszy zegarek z kieszeni: Patrzcie państwo, już wpół do ósmej!.. O wpół do szóstej zaczęliśmy grać z Krasnostawskim partyjkę, a panią marszałkowę pozostawiliśmy wszyscy tu na balkonie samotną... Tiens... tiens... jak to czas leci.
Tak?.. zdziwił się Roman nie wiedziałem... A to oryginał baba, naturalnie, nie przypuszcza zapewne, iż my tu mieszkamy... Złapała się... Jak to jednak i pozory fałszywej układności zdradzają częstokroć to zwierzę, ukryte w człowieku filozoficznie dorzucił. Ale, ale... ciągnął dalej, z uśmiechem wyobraź sobie, Oluniu... Zapomniałem ci powiedzieć.
„Tu jeżdziec końskim nogom swój rozum powierza.” Koń Krymski w trudnych i niebespiecznych przeprawach zdaje się posiadać szczególniejszy instynkt ostrożności i pewności. Nim krok postawi, trzymając na powietrzu nogę, szuka kamienia i probuje czy bespiecznie stąpić i ostać się może. XVI. „Ptak-Góra.” Znajomy s Tysiąca nocy. Geschichte Riedekünste Persiens. Wien 1818. p. 65.
Dym jeszcze ścielił się tu gdzieniegdzie... Na pogorzelisku, jak karbunkuły, błyszczały tam i ówdzie, dopalając się, belki i inne szczątki pałacu, tliły się w zgliszczach tuliły do okopconych zwalisk... A wokoło drzemało, spało wszystko!.. Ze spuszczonemi żaluzyami, spoczywały zatem pałacowa oficyna, stajnie i gumna, śniły także liczne, rozsiane za pałacową bramą, białe wieśniacze chatki...
Zosia skoczyła z miejsca i klasnęła w dłonie, I ciotce zawisnąwszy oburącz na łonie, Płakała i śmiała się na przemian z radości. Ach ciociu! już tak dawno nie widziałam gości; Od czasu jak tu żyję s kury i indyki, Jeden gość co widziałam to był gołąb' dziki; Już mi troszeczkę nudno tak siedzieć w alkowie, Pau Sędzia nawet mówi, że to źle na zdrowie.
Słowo Dnia
Inni Szukają