United States or Saint Barthélemy ? Vote for the TOP Country of the Week !


O słowá, o zabáwo, o wdźięczné ukłony, Iákóżem ia dźiś po was wielce zásmęcony. A ty, poćiecho moiá, iuż mi sye nie wróćisz wieki, ani moiéy tęsknice okroćisz. Nie lza, nie lza, iedno sye tobą gotowáć, A stopeczkámi twémi ćiebie náśladowáć, Tám ćię uyźrzę da Pan Bóg: á ty więc z drogiémi Rzuć sye oycu do szyie ręczynkámi swémi.

Załość moiá długo w noc oczu mi niedálá Zámknąć, y zemdlonégo upokoić ćiáłá. Ledwie mię na godźinę przed świtániem swémi Sen leniwy obłápił skrzydły czarnáwémi. ten czás mi sye mátká właśnie ukazáłá, A ręku Orszulę moię wdźięczną miáłá. Jáka więc po paćiorek do mnie przychodźiłá, Skoro z swego posłánia ráno sye ruszyłá.

Krasnostawski oczy spuścił, i ukrywszy je po za swemi, jak u kobiety, długiemi rzęsami, mówić czął zwolna: Pani marszałkowej wiadomo, zarówno jak i mnie, co za cios dotknął pana Gowartowskiego, z powodu panny Oli... Więc pan już wiesz?.. Skąd? z okrzykiem niepohamowanego zdziwienia, wyrwało się staruszce, pytanie.

*Służący.* Tego się bez książki Można nauczyć; ale ja się pytam, Czy pan pisane rzeczy umie czytać? *Romeo.* Małej mi rzeczy do tego potrzeba, To jest znać tylko język i litery. *Służący.* Słusznie pan mówisz, bądźże zdrów i wesół. *Romeo.* Czekajno wasze, umiem czytać. Hrabia Anzelm ze swemi pięknymi siostrami. Siniora wdowa po Witruwiuszu. Sinior Placentio i jego miłe siostrzenice.

Był to szkielet Anny tej Anny, która podniosła się wśród blasków bizantyjskiej lampy, milcząca i blada i odeszła z płodem cudzołożnym w łonie, nie wymówiwszy ani słowa do swego wspólnika. Teraz stali przed sobą, oboje bledzi mając pomiędzy swemi ciałami całą przeszłość pieszczot, zmysłowych porywów i chwilę rozstania gorzką i gwałtowną, z początkiem brzemienności kobiety.

Grał ci drzewne obłędy, sen umarłej zieleni, Rozpacz liści, porwanych wirem zimnych strumieni, I grał marsze żałobne muchomorów, co kroczą Jedną nogą donikąd, kiedy zgon swój zaoczą. I grał o tem, jak mszary jeno milczą a milczą, Jak śmierć leśna śpi nawznak pod jagodą pod wilczą, I jak rosa bez oczu swemi łzami się nęka, I jak drzewo pod ziemią w nagły żal się rozklęka!

Tymczasem Dyńdzio, postawszy jeszcze chwilę na dworcu, schował płachtę do kieszeni i szybko skierował się ku domowi. Wszedłszy do mieszkania, zamknął drzwi na klucz i zaczął systematycznie zdejmować ze ścian obrazy. Zdjęte składał na ziemi jedne na drugich, nie zważając, że ramy wpijają się kantami swemi w płótna i kaleczą, cenne oryginały i dobre kopie skrzętnie przez ojca zbierane.

W ciszy uśpionego już domu, gdzieś, w dali, wydzwania tymczasem po chwili godzina dwunasta.. Kwadranse mijają stopniowo, a noc letnia, w milczeniu przyrody całej, woniami swemi miarowo oddychać poczyna...

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają