United States or Martinique ? Vote for the TOP Country of the Week !


Pognali! Myśmy zostali przy naszych armatach, nic nie robiąc, a nawet nic nie myśląc. Artylerja niedawno tak ruchliwa i hałaśliwa, zdawała się jak skamieniała. Dusze nasze uleciały daleko i usiadły na ostrzach grotów ułańskich. Oto już blizko Moskali! Już moskiewskie szeregi rozwijają się, aby ich przyjąć.

Szerokiem półkolem, ciche, kołysały się wszędy inne gondole; wsparci w nich słuchacze poddawali się niewytłumaczonemu czarowi tej weneckiej, cichej nocy, tej pieśni szczerej, niewykwintnej, chwytającej jednak mimo woli niejednego za serce, zapadającej w duszę głęboko. Po smętnych pieśniach następowały skoczne, i tak dalej, bez zmiany.

Ich dusze, szybkie czarodziejstwo ich rąk było nie w nudnych sukniach, które zostawały na stole, ale w tych setkach odstrzygnięć, w tych wiórach lekkomyślnych i płochych, którymi zasypać mogły cale miasto, jak kolorową fantastyczną śnieżycą.

Wśród dalekiego echa kroków gromady ludzkiej, ich rozmów, śmiechu i płaczu popłynęła z serc wdzięcznych za duszę zmarłego modlitwa!.. Nazajutrz osamotnienia i zapomnienia żywych wstydzić się już nie potrzebował przed innymi wspaniały grobowiec prezesa Dzierżymirskiego.

I jednocześnie reakcya nagła wstąpiła weń. Jakiś przypływ jakby dobroci zalał mu duszę, serce; zarazem zaś pomyślał: Nazwano mnie "najszlachetniejszym", ha-ha-ha!.. Ironii może w tem wiele, ale... jednak... dlaczegóżbym i ja czasami nie miał być szlachetnym?

Dyrektor czuł teraz dla przyjaciela swego dziwną zazdrość, której mękę łagodziła tylko wyrafinowana rozkosz i duma, że on tak szczęśliwym być nie mógł. On widział teraz, gdy wspomnienia młodości wionęły mu na duszę, jak na spopielone ognisko, gdy w roznieconym ogniu odżyły dawne marzenia, że życie ich zawiodło, nie dało im nic, nie zbliżyło na krok do wielkich świateł, ku którym płynąć chcieli.

Inny koloryt wdziewa dumne czoło, Gdy miłość w sercu a śmierć naokoło! Spojrzyj w zwierciadło samo szkło ci powie, Że wawrzyn takiej nie przychylny głowie! Komikiem jesteś wróć cicho do domu Ja mej pogardy nie powiem nikomu! Chybabyś dusze ufne, mdłe, dziecinne Chciał wieść do zguby przez chętkę próżności, I na łup wrogom wydawszy niewinne, Po nich wziąść w zysku blask popularności!

Ten grób nie iest martwym: ten martwy nie w grobie: Ale samże iest martwym, samże grobem sobie. Nieszcześćiu kwóli, á swoiéy żałośći, Która mię práwie przéymuie do kośći, Lutnią, y wdźięczny rym porzućić muszę, Ledwie nie duszę, Zywem? czy mie sen obłudny frásuie? Który kośćianym oknem wylátuie, A ludzkié myśli tym y owym báwi, Co błąd na iáwi.

Jeśli już w grobie, na grób jej pójść muszę, Stęsknioną do niej niech wypłaczę duszę! Tu się bawiłam, tu zbierałam kwiaty, Ale nie widzę rodzicielskiej chaty: Bo tu inaczej wszystko dawniej stało, Nie tak, jak mi się w pamięci zjawiało«. Tu Jan o ziemię kij i czapkę rzucił, Klęknął i pod krzyż łzawe oko zwrócił. »Tu najprzód, rzecze, na kolana padaj, Tu już nie pytaj, ale dzięki składaj!

Zamyśleni, pogrążeni w swój dziwny stan duchowy, zapatrzeni w swe dusze, schodzili powoli, schodzili w dół ciągle. I stopniowo, nieznacznie, reakcya nastroju wślizgiwać się poczęła w ich dusze, mózgi i serca...

Słowo Dnia

spoglądający

Inni Szukają