United States or Singapore ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wspinamy sye do niebá, Boże táiemnice Upátruiąc: ále wzrok śrniertelnéy źrzenice Tępy to: sny lekkié, sny płoché nas báwią, Które sye nam podobno nigdy nie wyiáwią. Záłośći co mi czynisz: owa iuż oboie Mam stráćić, y poćiechę, y baczenié swoie? Zaden Oćiec podobno bárźiéy nie miłował Dźiéćięćiá, żaden bárźiéy nád mię nie żáłował.

Wezbrany poza łoża miłosnego miedzą, Jeno poił się słodką o sobie niewiedzą. I tak uczył się nie być od nocy do świtu, się zbudził przy gwiazdach bywalec niebytu. I ujrzał, że bogini, rozkoszą opiła, W mrocznem łożu jaśnistym kształtem się ciemniła. „Ciemnij się w moją miłość, rozum mi odbieraj, „Ale w moich objęciach nigdy nie umieraj!”

*Romeo.* Pejczą je i ostrogą! pejczą je i ostrogą, inaczej nazwę je hetkami. *Merkucio.* Jeżeli twój dowcip poluje na dzikie gęsi, to kapituluję; bo on ma więcej kwalifikacyi ku temu, niż wszystkie moje umysłowe władze. Czy ja ci się zdaję na to, żebym miał z gęsiami do czynienia? *Romeo.* Tyś mi się nigdy na nic nie zdał, wyjąwszy, kiedy miałem do czynienia z gęsiami.

Nigdy, przenigdy! szepce Ola, spowiada się przed zasłuchanemi, cichemi drzewami parku. Tylko ty, Romanie, ty, co po raz pierwszy w życiu otworzyłeś mi ułudę miłości, szczęścia, ty, którego dotąd ponad życie kochałam przyjedź, ratuj mnie, swą obecnością wesprzyj!!! Ola już jest w pobliżu pałacu.

Pysznie!.. zawołała uradowana Ola. Kazałam właśnie do powozu zaprządz, podwiozę cię... A śniadanie drugie już jadłeś? Nie, kochanie, czasu mi nie starczyło. Przekąszę coś nie coś na mieście... Mój ty biedaku !.. i pogłaskawszy pieszczotliwie męża po twarzy, uściskała go Ola serdecznie, taki zajęty zawsze, że nawet prawie nie można nigdy pomówić z tobą swobodnie...

Nigdy cię nie zdradzę!.. nie zapomnę obowiązku... nigdy! szepce po raz wtóry jeszcze i z żywo bijąca w arteryach krwią wzburzona cała, z ostatnim wyrazem "nigdy" na ustach, wstępuje po schodkach pałacowego skrzydła. Daleka myśli od szczegółów drobiazgowego życia zapomina o pozostawionych w salonie światłach o wszystkiem i skrzypnąwszy drzwiami, znika za niemi.

Straszliwe światło nie kończyło się nigdy, a huk lodów był, jakoby głos Boży odzywający się na wysokościach do ludzi nędznych i opuszczonych. A długi smutek i tęsknoty przyprawiły o śmierć owa wygnankę, i położyła się na łożu liścianem pomiędzy renami swojemi, aby umrzeć.

Słowem wszyscy mają swoje potrzeby i wszyscy gwałtem pragną je zaspokoić, a to pragnienie jest nigdy niewyczerpanem źródłem dla nowych odkryć, nowych wynalazków, słowem dla całego postępu. Lecz potrzeby ogólne jak np. potrzeba jedzenia, spania, odzieży, i, specjalne jak np. potrzeba nowéj machiny parowéj, nowego teleskopu, nowego młotka lub cęgów.

Pańska ręká mię dotknęłá, Wszytkę mi rádość odięłá: Ledwie w sobie czuię duszę. Y podobno dáć muszę. Lubo wstáiąc goré iáśnie, Lubo padnąc Słońce gáśnie: Mnie iednáko serce boli, A nigdy sye nieutoli. Oczu nigdy nie ususzę, Y ták wiecznie płákáć muszę: Muszę płákáć: o móy boże, Kto sye przed tobą skryć może?

Już konie w stajnię wzięto, już im hojnie dano Jako w porządnym domu i obrok i siano: Bo Sędzia nigdy niechciał, według nowéj mody, Odsyłać konie gości żydom do gospody, Słudzy niewyszli witac, ale niemyśl wcale Aby w domu Sędziego służono niedbale; Słudzy czekają nim się Pan Wojski ubierze, Który teraz za domem urządzał wieczerzę.

Słowo Dnia

wąsov

Inni Szukają