Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 14 czerwca 2025
A gdy jej dusza, niby kropla z wiosła, Strącona z ziemi w ciemność się uniosła, Aniołowie, w locie biegli, Na spotkanie jej wybiegli, Bardzo senni, bardzo biali, Szalejąc w wieczności progach, Zagrobnie ją całowali I po rękach i po nogach, Żeby miała śmierć słodką. Miałam ci ja śmierć słodką, Śmierć w kwiatach oniemiałą, Jakbym była lilją białą, Albo stokrotką.
Słowom tym towarzyszył wyraz twarzy, pełny milutkiego wdzięku i przybranej okolicznościowo zaambarasowanej niby nieśmiałości; zatrzymała się pytająco... Widząc jednak na obliczu młodego człowieka uśmiech i wyciągniętą już rękę po parasolkę, dokończyła zalotnie, podając mu ją: Tylko... tak ładnie... cieniutko...
Piękna kobieta wygłosił z patosem pan Emil to częstokroć wcielenie ślepego trafu igraszki!.. Obdarza ona bowiem królewską swą łaską nie zasłużonych, lecz szczęśliwych, choć wszyscy, niby gracze, pragnęliby w duchu wygrać najwyższą tylko stawkę...
Telefonowano do mnie, interes bardzo ważny!.. Naprędce załatwić musiałem korespondencyę... skłamał gładko. Ach, zawsze z ciebie ten sam interesoman zaśmiał się Ładyżyński wiesz co ? Ja myślę, że jeżeli tak dłużej potrwa, to i w nocy będziesz przewodniczył sesyom, a niby ś. p. Napoleon godzin parę tylko spoczywał w objęciach Morfeusza!..
Na zielonym obrusie łąk, jako szeregi Naczyń stołowych sterczą: tu s krągłemi brzegi Surojadki srebrzyste, żółte i czerwone, Niby czareczki rożném winem napełnione; Koźlak jak przewrócone kubka dno wypukłe, Lejaki jako szampańskie kieliszki wysmukłe, Bielaki krągłe, białe, szerokie i płaskie, Jakby mlekiem nalane filiżanki saskie, I kulista, czarniawym pyłkiem napełniona Purchawka , jak pieprzniczka zaś innych imiona Znane tylko w zajęczym, lub wilczym języku, Od ludzi nieochrzczone; a jest ich bez liku.
Z kolanami przyciśniętymi do sofy matki, badając dwoma palcami, jakby w zamyśleniu, delikatną materię jej szlafroka, rzekłem niby mimochodem: Chciałem cię już od dawna zapytać: prawda, że to jest on? I chociaż nie wskazałem nawet spojrzeniem na kondora, matka odgadła od razu, zmieszała się bardzo i spuściła oczy.
I znów niby chrzęst i głowa dziewczyny ukazała się teraz ostatecznie zeszpecona, z krótką nierówną linią rozsypujących się na karku włosów. Lecz Marciński ku drzwiom się zwrócił. Lepiej nie ruszać, policya się wda i będzie kram, że my ją poruszyli. Jaką naszli, taką zostawmy! Żydówka skinęła głową. Ma Marciński „słusznie”! Teraz musi iść po strażnika! Aj aj!... jakie to zmartwienie!...
Gdy sprzątnięto ze stołu, Poliński u nóg jej położył dużą skórzaną poduszkę; Władek, niby żartując, ukląkł zaraz na niej, a myśmy się dyskretnie usunęli w drugi koniec pokoju i paliliśmy papierosy, słuchając w półcieniu ściszone odgłosy pieszczotliwej ich rozmowy. Widziałem, że Władek położył głowę na jej kolanach i rękami ująwszy ją za szyję, przysunął jej usta do swoich.
Niby żywe, patrzą na Romana z okiennych witryn miniaturowe postacie świętych; malowane barwnie na szkle, na małych kwadratowych tafelkach 350 obok siebie reprodukcyj scen religijnych, wzorowanych na najsławniejszych mistrzach wychyla się, płonie setkami kolorów i cieni... Dzierżymirski wypuszcza listy z ręki i ukrywa twarz w dłonie...
A to ci leci!... Niby ta elektryka, zrozumienia nijakiego niemająca, zawyrokowała głośno do siebie, wzruszając ramionami, kobiecina.
Słowo Dnia
Inni Szukają