Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 10 października 2025
Lecz łzy, męskiemu nieprzystojne oku, Kryjąc, Stanisław karci smutek żony: »Jaki los w niebie komu naznaczony, Próżno się troskać; Bóg, siedząc wysoko, Nad całym światem opatrzne ma oko, Wszakże On ojcem wszędzie i na wieki, Cóżby zdołało ujść jego opieki? Lepsze nad smutek ufanie pobożne. Idź, Wiesławowi przygotuj nadrożne!
*Marta.* Idź i po błogich dniach błogie znajdź noce. Ulica. *Romeo.* Mamyż przy wejściu z przemową wystąpić, Czy też poprostu wejść? *Benwolio.* Wyszły już z mody Te ceremonie: nie będziemy z sobą Wiedli Kupida z bindą wkoło skroni, Łuk malowany z gontu niosącego I straszącego dziewczęta jak ptaki; Ani też owych prawili oracyi, Mdło za suflerem cedzonych na wstępie.
Strzeż się, bo tacy marnie umierają. Terazże idź do żony, jak to było Wprzód umówione, i pociesz niebogę.
„Idź, Hanko, przez dziedziniec, Słyszę tentent na moście I kurzy się gościniec Czy nie jadą tu goście? Idź na gościniec i w las, Czy kto nie jedzie do nas?” „Jadą, jadą w tę stronę, Tuman na drodze wielki, Rżą, rżą koniki wrone, Ostre błyszczą szabelki. Jadą, jadą panowie, Nieboszczyka bratowie!” „A witajże! czy zdrowa? Witajże nam, bratowa! Gdzie brat?” „Nieboszczyk brat Już pożegnał ten świat.”
*Benwolio.* Wielbisz ją, boś ją jedną na oboich Ważył dotychczas szalach oczu swoich; Lecz umieść na tej wadze kryształowéj Obok niej inną, którą ci gotowy Będę dziś wskazać, a ręczę, że owa Nieporównana w kąt się przed tą schowa. *Romeo.* Pójdę tam, ale z obojętnem okiem, Jednej wyłącznie poić się widokiem. Pokój w domu Kapuletów. *Pani Kapulet.* Gdzie moja córka? Idź ją tu przywołać.
W ciągu trzech godzin Julia się przebudzi. Gniewać się na mnie będzie, żem Romea Nie uwiadomił o tem, co się stało; Ale napiszę do niego raz jeszcze I tu ją skryję do jego przybycia. Biedny ty prochu: w grobie już za życia! Cmentarz; na nim grobowiec rodziny Kapuletów. *Parys.* Daj mi pochodnię, chłopcze, i idź z Bogiem. Lub zgaś ją, nie chcę, żeby mię widziano.
Królu rzuciłeś kostkę, już padła niestety! Cofnąć się nie wypada, więc daléj do mety, Po trupach twego ludu idź naprzód bezkarnie I nowe twéj Ojczyznie zadawaj męczarnie. Korona na twéj głowie krwią braci spryskana; Dopokiż, będziem cierpieć mordercę.... tyrana!... Zdeptałeś wolne serca ludu niemieckiego, Precz ztąd zbójco w koronie precz! z tronu pruskiego.
Słowo Dnia
Inni Szukają