Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 11 września 2025


Wywołana zatem świeżemi, tak niedawnemi wspomnieniami dzisiejszego popołudnia, myśl Oli biegła nieprzeparcie do stron ojczystych przymrużała oczy, i widziała ogród Gowartowski... wyniosłe oblicze ojca...

Krasnostawski, ze współczuciem, ujął rękę starca w dłoń prawą, a gdy Gowartowski ponownie uniósł się na posłaniu, opiekuńczo i silnie podparł, podtrzymał swem lewem ramieniem jego ciało wychudłe. Dziękuję ci, bardzo dziękuję!.. wyszeptał pan January i mówić począł dalej, głośniej nieco, lecz ochrypłym już od zmęczenia i wysiłku głosem : Ale nie o tem mówić chciałem, nie o tem!

Po obszernych komnatach dużego piętrowego domu, otoczonego cienistym parkiem, przechadzał się, zamyślony, pan January Gowartowski, z rękami założonemi na piersiach. Kłaść się na spoczynek wcale nie miał ochoty, od czasu bowiem powrotu z miasta i otrzymania wiadomości o ślubie Oli, sen, wypłoszony cierpieniem i myślami, bezpowrotnie, zda się, uleciał od powiek starca.

W otaczające go, tętniące ruchem i pracą pola zapatrzony, na ciemnem tle parku nieposzlakowanie biały milcząco wsłuchiwał się dwór gowartowski w odgłosy, idące z łanów dalekich.

I Gowartowski w tej samej chwili odwrócił się do ściany, a przymknąwszy machinalnie powieki, i jakby chroniąc słuch od jakichś odgłosów, jak dziecię wcisnął w poduszki głowę swą siwą. Bo nagle zdało mu się wyraźnie, że czyn Oli przyoblekł się w słowa i w pustych, cichych ścianach pokoju krzyczy wielkim głosem: Idź w kąt, stary niedołęgo! Czyż ja potrzebuję ciebie się pytać? Ja chcę żyć, kochać!

Roman wyskoczył szybko i skierował się ku gmachowi poczty, położonemu koło głównego mostu, tuż przy dworcu kolejowym. Przed paru dniami wysłał list do kraju, do jednego ze swych dobrych znajomych. Powiadamiał go o swoim ślubie i zarazem prosił usilnie o napisanie mu, co w rodzinnem mieście mówią o jego małżeństwie i co porabia January Gowartowski.

W milczeniu powszechnego uśpienia rozległ się niebawem rozpaczliwy dźwięk pokojowego dzwonka, wstrząsnął murami !.. Gowartowski tymczasem czynić począł teraz rękami jakieś szalone ruchy, gwałtownie odpędzał coś, bronił się przed kimś, jęczał jeszcze donośniej, chwytał powietrze, bezustannie charczał.. Bieganie napełniło niebawem dom cały.

Powtórnie, z macierzyńską iście troskliwością, objęła głowę stroskanego brata marszałkowa Warnicka, jakby ta czuła pieszczota siostrzana ukoić pragnęła, choć chwilowo, cios, przed chwilą słowami przez nią zadany. Lecz Gowartowski odtrącił prawie że brutalnie, niepomny niczego, a chwyciwszy w dłoni rękę siostry, przemówił zapalczywie, urywanym głosem. Jak to?

Nagle staruszka cofnęła się wstecz całem ciałem i drgnęła nerwowo. W ciszy apartamentów rozległ się w tej chwili pokilkakroć silnie dzwonek. To był January Gowartowski. Marszałkowa przeczuciem już zgadywała przybycie brata, a przetarłszy czoło ręką, z głębokiem westchnieniem odstąpiła od okna.

Teraz z wolą Bożą pogodzić się należy, i z przeznaczeniem, to trudno... ciągnęła dalej, widząc, że na jej słowa wyrwany z głębokiej zadumy brat podniósł głowę i słucha Nie uwierzysz, ile ja przecierpiałam, nim doniesiono mi o tem, że oni gdzieś w pobliżu austryackiej granicy, w jakiejś tam wioszczynie ślub wzięli. Zkądże masz wiadomość? złamanym i cichym głosem spytał Gowartowski.

Słowo Dnia

ciocia

Inni Szukają