Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 3 października 2025
Gdzie indziej stały grupy Żydów w kolorowych chałatach, w wielkich futrzanych kołpakach przed wysokimi wodospadami jasnych materii. Byli to mężowie Wielkiego Zgromadzenia, dostojni i pełni namaszczenia panowie, gładzący długie, pielęgnowane brody i prowadzący wstrzemięźliwe i dyplomatyczne rozmowy.
I na smętarz zawołały: „Smętarz, smętarz, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały” . Wstały dusze, zapłakały, I na kościół zawołały: „Kościół, kościół, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały.” Wstały dusze, zapłakały, I na ziemię zawołały: „Ziemio, ziemio, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały.” Wstały dusze, zapłakały, I na lasy zawołały: „Lesie, lesie, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały.” Wstały dusze, zapłakały, I na ogień zawołały: „Ogień, ogień, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały.” Wstały dusze, zapłakały, I na wodę zawołały: „Wodo, wodo, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały.” Wstały dusze, zapłakały, I na obłok zawołały: „Obłok, obłok, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały.” Wstały dusze, zapłakały, I na piekło zawołały: „Piekło, piekło, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas.” A tam w piekle radzi byli, I na szerz drzwi otworzyli.
Siadłem opodal na krześle; rozmawialiśmy trochę, chociaż najczęściej milczeliśmy i to było najwymowniejsze. Oni są w tem stadyum, że obecność osoby trzeciej nic a nic im nie przeszkadza. »Ten trzeci« nie istnieje dla nich. Całowali się przy mnie tak, jakgdyby byli we dwoje.
Potem przyszedł Turski; nie patrzyli więc już na obrazy, tylko na siebie. I wtedy byli szczęśliwi. Nie, ja stanowczo do szczęścia nie jestem zdatny. Szczęście to jest taka wyłączność, takie zaprzepaszczenie, że na to nie zdobyłbym się nigdy.
Osiander , księgarz w uczonej Tybindze wydał na świat to cudactwo spaczonego rozumu. Nie podobna przypuścić, iżby ci sami, których takim chlebem żywiono, mogli w 30 lat później hałasować jeszcze w Sztutgardzie; byli to prawdopodobnie ich niewdzięczni potomkowie.
W spokojniejszych i cichszych niż zwykle rozmowach; Bo Assessor i Rejent, oba mówcy wielcy, Pierwsi znawcy myślistwa i najlepsi strzelcy, Siedzieli przeciw sobie mrukliwi i gniewni; Oba dobrze poszczuli, oba byli pewni Zwycięstwa swoich chartów, gdy pośród równiny Znalazł się zagon chłopskiej, niezżętéj jarzyny; Tam wpadł zając: już Kosy, już go Sokół imał, Gdy Sędzia dojeżdżaczy na miedzy zatrzymał; Musieli być posłuszni, chociaż w wielkim gniewie; Psy powróciły same: i nikt pewnie niewié, Czy źwierz uszedł, czy wzięty; nikt zgadnąć niezdoła, Czy wpadł w paszczę Kusego, czyli też Sokoła, Czyli obódwu razem: różnie sądzą strony, I spór na dalsze czasy trwał nierostrzygniony.
Nie! szyderczo odpowiedział z kolei rozum!... Wypieściliście tylko ulubione swe dziecko, nie odmawialiście mu niczego osypywaliście wszystkiem, czego zapragnęło, znosząc nawet kaprysy, zachcianki i urojenia; ustępując woli, którą rozumnie powinniście byli kształcić; słuchając a nie rozkazując!
A nam, cośmy byli Na tych grobach młodzi, Namże w piersiach się nie zrodzi Życie w grobów życia chwili!.. Dość już mąk Niech do dusz Wrócą już Nadzieja, miłość i wiara A żywota czara Powróci do rąk Czas i wieczność. Czas ma nadzwyczaj co gorżkiego w sobie! Ileż go razy zatrzymać ja chciałem Gdym dni szczęśliwe przepędzał przy Tobie!
*Samson.* Dalipan, Grzegorzu, nie będziem darli pierza. *Grzegorz.* Ma się rozumieć, bobyśmy byli zdziercami. *Samson.* Ale będziemy darli koty, jak z nami zadrą. *Grzegorz.* Kto zechce zadrzeć z nami, będzie musiał zadrżeć. *Samson.* Mam zwyczaj drapać zaraz, jak mię kto rozrucha. *Grzegorz.* Tak, ale nie zaraz zwykłeś się dać rozruchać.
Z zapadającą nocą zaczęły się opowiadania przy obozowych ogniskach, Słuchaczów nie było, wszyscy bowiem mówili; wszyscy dzielnie się spisali w bitwie, wszyscy mieli dowcip bo wszyscy byli szczęśliwi.
Słowo Dnia
Inni Szukają