United States or Suriname ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wszak on wraca tak codziennie, wraca późno a ona czeka nań i zimą i latem skurczona przy szybie, pełna niewytłomaczonej chęci ujrzenia go powracającego. Zegary miejskie biją w pół do trzeciej. Na twarzy Józi płyną dwie wielkie, gorące łzy zamiast serca, czuje że jej się otwiera rana... rana ta piecze, boli, pali jakby zarzewie... A wynędzniałe usta szepczą: Boże!... niech koteczek wróci!...

Mija jeszcze z kwadrans. W komnacie rozlega się nagle trzask silny, w ślad za tem podłoga wstrząsa się... Topolski budzi się, a ledwo otworzywszy oczy, kaszleć zaczyna: coś dusi go, w oczy się wżera... Zrywa się wystraszony i przytomnieje natychmiast. Instynktownie otwiera okno... Co to, na Boga, co to? przenika mu jednocześnie mózg pytanie.

Kampanię rozpoczyna księżniczka, młodsza, szatynka, o twarzy schorowanego anioła i długich warkoczach ukraińskiej dziewki. Siada do fortepianu i rozkłada zeszyt nocturnów Chopina z najniewinniejszą pod słońcem minką. Chwilę ogląda się po salonie, jakby szukając kogoś. Panie Helding!... proszę mi kartki przewracać!... prosi wreszcie z czarownym uśmiechem. Helding otwiera szeroko spłowiałe źrenice.

Przymyka wiec powieki i leci znów tak samo dalej w przestrzeń, niczego niepomny i nic zgoła w okrąg siebie nie widząc. Trwa tak dość długo... Wreszcie, wypocząwszy w ten sposób po swem wyczerpaniu, nie czując już ani ciężaru zwisłej na jego szyi kobiety, ani zawrotnego czasu jej tchnienia... otwiera oczy...

I coraz milsze, coraz weselsze, nacierały, otaczały go, rzucając od czasu do czasu przelotne wejrzenie na Makenową... Oh! ma chère... co za mina!... spojrzyj na Makenową! elle est verte!... Teraz już Makenowa uczuła, że pomiędzy Heldingiem i nią otwiera się przepaść. Całe lata wielkiej i gorącej miłości zapadały w przestrzeń, spychane szelestem gołębich skrzydeł i chichotów dziewczęcych.

Pokazywało się wówczas, że magazyn konfekcji był tylko fasadą, za którą kryła się antykwarnia, zbiór wysoce dwuznacznych wydawnictw i druków prywatnych. Usłużny subiekt otwiera dalsze składy, wypełnione pod sufit książkami, rycinami, fotografiami. Te winiety, te ryciny przechodzą stokrotnie najśmielsze nasze marzenia.

Wtem, krew na nowo wytrysnęła z rany. Ból zemdlonego do zmysłów przywoła; Otwiera oczy, spoziera do koła, I znowu wciska na oczy przyłbicę; Z gniewem żołnierze i sługi odpycha, A Rymwidowi ściskając prawicę: "Już jest po wszystkiem, starcze, mówi z cicha, Precz mi od piersi, szanuj tajemnicę; Ratunek próżny, wkrótce umrzeć muszę, Wieźcie do zamku, tam wyzionę duszę."

Cicho, córo Izraela! jutro ci przyślę trzy funty mydła, bo ojciec mi kredę na mydło otwiera. Pojutrze u nas goście, więc powiadają, że się umyć trzeba... Resia przysunęła się do krzesła Dyńdzia, nie wstając z klęczek. Ty i tak ładny, Kundlu! wyrzekła, mrużąc oczy i przeginając się jak kotka.

Obok niego, kryjąc twarz dłonią, stoi tęga, wysoka dziewczyna w kratkowanym kaftaniku i w spódnicy z falbanami. Wicek odpycha łokciem. Poszła, małpo!... Lecz ona nie ustępuje. Trzyma go mocno za rękaw surduta. Wicek... taże spojrzyj! to ja!... Chłopak szeroko oczy otwiera. Olka! I purpura oblewa twarz młodą, wesołego i zdrowego chłopca.

Topolski, widząc i słysząc to wszystko, szybko otwiera na ścieżaj okno i rzuca się ku Oli... Ona spostrzegła go właśnie... Co to?.. Pan tu?.. O, jakżeż można!.. i Ola zarumieniona milknie, a wstyd zarazem staje się silniejszym od trwogi, bo ruchem nagłym obwija się fałdami porzuconego obok na krześle szlafroczka... Huk ponowny tymczasem wstrząsa murami pokoju.

Słowo Dnia

ciemnawej

Inni Szukają