United States or Samoa ? Vote for the TOP Country of the Week !


Teraz Roman z kolei pochwycił rękę żony i uścisnąwszy serdecznie kilka razy, wzruszony, począł pocieszać Olę z cicha, w końcu zmienił zupełnie temat rozmowy, przeszedłszy pośpiesznie na przyszłe zamiary wspólnej podróży.

A tymczasem, pod wpływem idącego wieczora, cichło jakby jeszcze bardziej wszystko dokoła... Senny spokój płynąć się zdawał od Lucerny, która, choć przepełniona gośćmi z całego świata, tętnić poczynająca właśnie o tej porze muzyką i gwarem obserwowana jednak stąd, z "Gűtsch" wierzchołka, wydawała się tak spokojną tak cichą, jakby nie była zgoła punktem zbornym kosmopolitycznej towarzystw śmietanki, ale tylko oazą wytchnienia i swobody.

Legawiec, kręcąc ogonem, wiercił się na wszystkie strony, skamlał nieśmiało, z cicha, gonił uciekające kaczki i powracał, podnosząc rozumny swój wzrok na zamyślonego pana, z wyrazem zdziwienia, nie słyszy już strzałów wyraźnie zgorszony postępowaniem jego. Staw tymczasem już się kończył..

Wtem, krew na nowo wytrysnęła z rany. Ból zemdlonego do zmysłów przywoła; Otwiera oczy, spoziera do koła, I znowu wciska na oczy przyłbicę; Z gniewem żołnierze i sługi odpycha, A Rymwidowi ściskając prawicę: "Już jest po wszystkiem, starcze, mówi z cicha, Precz mi od piersi, szanuj tajemnicę; Ratunek próżny, wkrótce umrzeć muszę, Wieźcie do zamku, tam wyzionę duszę."

Chodzą Śmiercie po słonecznej stronie, Trzymający się wzajem za dłonie. Którą z naszej wybierzesz gromady, By w cmentarne uprowadzić sady? Nie chciał pierwszej, że nazbyt miniasta, Grób, gdy hardy, pokrzywą porasta. Nie chciał drugiej, że nadmiernie złota, Nie zna ciszy, kto się tak migota. Wybrał trzecią, co, choć bogulicha, Lecz tak cicha, że wszystko nacicha.

Przybyła w przeddzień marszałkowa Warnicka, drżącemi, zbielałemi usty szepcze teraz modlitwy, z ócz jej zmęczonych co minut parę upada łza cicha, a wzrok z boleścią tłumioną wpatruje się w rysy ukochane. I modli się znów pokorna!..

Noc wiosenna, cicha, przez otwarte wszystkich apartamentów okna, zajrzała w swej gwiaździstej szacie do salonów Dzierżymirskich. Ciepłym, rzeźkim powiewem zmieszała się ona z pozostałą tu wonią perfum, potu ciała i oddechów ludzkich, tchnieniem swem dotknęła głów siedzących w zacisznym buduarze Romana i Oli.

Piasku wiślanego! Hej! poczciwe moje wiosło, Ho! ho! Już do ręki mi przyrosło! Ho! ho! Już bez niego żyć nie mogę, Bo z niem codzień ruszam w drogę Ho! ho! Ho! ho! Fale Wisły ono pruje, A łódź chyża w dal szybuje, Na błękitnej, na głębinie, Jak jaskółka lotna, płynie. Stara Wisła, dobra macierz, Szepce z cicha ranny pacierz, Po kościołach dzwony dzwonią Głos ich leci ponad tonią.

Na ich ramionach wniesiona wchodziła do pokoju milcząca, nieruchoma pani, dama z kłaków i płótna, z czarną drewnianą gałką zamiast głowy. Ale ustawiona w kącie, między drzwiami a piecem, ta cicha dama stawała się panią sytuacji. Ze swego kąta, stojąc nieruchomo, nadzorowała w milczeniu pracę dziewcząt.

Odziawszy się szybko, nie pytając przez drzwi głośno, kto zacz, by nie zbudzić Oli, skierował się ku wyjściu z komnaty... Otworzył drzwi cicho... Bonjour, monsieur! pozdrowiła go, przeciągając śpiewnie, wpółubrana, uśmiechnięta wstydliwie, młoda Szwajcarka, i podała jakiś papier. Co to jest? z cicha pytająco rzucił po francusku. Telegram! brzmiała odpowiedź.