United States or Gabon ? Vote for the TOP Country of the Week !


I teraz w jednym salonie uwagę jego zwrócił nader oryginalnie, bo, jakby całkiem po świecku traktowany, a mimo to nadziemskością tchnący, obraz: "Najświętsza Marya Pocieszycielka..." Z ram patrzyła na widza, natchnionego oblicza, o dużych oczach czarnych, siedząca postać Niebios Królowej... Na kolanach Jej, rzucona na klęczkach, oparła się kobieta, z twarzą ukrytą, z rękoma załamanemi, w bezbrzeżnym bólu, szukająca na łonie Świętej Maryi pocieszenia!

Na stole w jadalni gowartowskiego pałacu leżało kilka książek, obok w salonie i buduarze widniały porzucone pisma świeże na biurku w gabinecie przyległym bielały rozłożone arkusze, zapełnionego pismem papieru.

Jeśli w salonie znajdziesz bawiących się dwoje, Zważaj czy cię z ukłonem, z rozmową uprzedzą, Czyli daleko jedno od drugiego siedzą, Czy wszystko jest na miejscu, czy w porządku stroje. Jeśli pani co wyraz zaśmiać się gotowa, Choć usta śmiać się nie chcą; jeśli panicz z boku Pogląda i zegarek dobywa i chowa, I grzeczność ma na ustach a cóś złego w oku: Wiesz jak ich trzeba witać?

O! gdyby wiedział, że Ewelinka obecniemarzy” w salonie i fortepian... „gniecie”, jak mówił Julusiek byłby z pewnością umknął przez kuchnię, choć i tam kucharka witała go niedwuznacznem mruczeniem i dowodzeniem, żerosół się jej utrzęsie w garnku, skoro choroba pana Wentzla bez kuchnię niesie”...

W salonie pałacowym dopalają się powoli świece u fortepianu, płomienie ich drżą bezustannie od nocnych powiewów, oświetlając fantastycznie pokój cały; czasem wpadnie tu znienacka księżycowy promień i złagodzi swym blaskiem żółte świec płomyki... I trwa to tak dość długo jeszcze...

Kampanię rozpoczyna księżniczka, młodsza, szatynka, o twarzy schorowanego anioła i długich warkoczach ukraińskiej dziewki. Siada do fortepianu i rozkłada zeszyt nocturnów Chopina z najniewinniejszą pod słońcem minką. Chwilę ogląda się po salonie, jakby szukając kogoś. Panie Helding!... proszę mi kartki przewracać!... prosi wreszcie z czarownym uśmiechem. Helding otwiera szeroko spłowiałe źrenice.

Przez chwilę myśleliśmy, że ojciec popadnie w stan drętwoty, który nawiedzał go czasem, ale ocknął się nagle, opamiętał i tak ciągnął dalej: Dawne, mistyczne plemiona balsamowały swych umarłych. W ściany ich mieszkań były wprawione, wmurowane ciała, twarze: w salonie stał ojciec wypchany, wygarbowana żona-nieboszczka była dywanem pod stołem.

Czy jest kto? zapytał. Pan hrabia z Melsztyna... Czeka w salonie brzmiała odpowiedź. Powiedz, że przepraszam, i za chwilę go proszę! rozkazał Roman, gdy zaś lokaj znikł za drzwiami, uprzejmie z kolei zwrócił się do nieznajomej. Słucham panią... Czem służyć mogę?

Uwierzyli? Pytanie to, zwrócone do pani Melanii Warnickiej w jej dużym, pięknym salonie, wygłosił, sadowiąc się wygodnie na fotelu, Emil Ładyżyński.

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają