United States or Nepal ? Vote for the TOP Country of the Week !


Kanapa się zawaliła w piętnastym! aj, co ja z tem mam!... Ty sobie Salcia pograj trochę gamy. Roztwierała fortepian, ścierając pył połą szlafroka. Nie chcę gamy! grymasiła Salcia. Aj Salcia! co z tobą!... ty gorzejkaprysujesz”, niż te całe numera i wszystkie goście! Graj sobie gamy, albo jakie kawałki. Graj głośno a okna otwórz, niech goście słuchają!

Dość że Hrabia chciał zamku, właśnie i Sędziemu Przyszła nagle taż chętka, nie wiadomo czemu. Zaczęli proces w ziemstwie, potém w głównym lądzie, W senacie, znowu w ziemstwie i w guberskim rządzie; Wreszcie po wielu kosztach, i ukazach licznych, Sprawa wróciła znowu do sądów granicznych. Słusznie Wożny powiadał że w zamkowéj sieni Zmieści się i palestra i goście proszeni.

Goście weszli w porządku i stanęli kołem: Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem, Z wieku mu i z urzędu ten zaszczyt należy, Idąc kłaniał się starcom, damom i młodzieży. Obok stał kwestarz; Sędzia tuż przy bernardynie. Bernardyn zmówił krótki pacierz po łacinie, Podano w kolej wódkę, zaczem wszyscy siedli, I chołodziec litewski, milczkiem, żwawo jedli.

Ale już goście tłumnie wychodzili s sieni, Nieśmieli kroku dostać słudzy potrwożeni, I chwytając naczyniu w ślad Panów uciekli, Nawet nakrycia s częścią sprzętów się wyrzekli. Któż ostatni, niedbając na groźby i razy Ustąpił s placu bitwy? Brzechalski Protazy.

Wtem z lasu, gdzie się dwór bieli, Tysiączne świecą kagańce; Zjeżdżają goście weseli, Muzyka, hałas i tańce. Lecz mimo tego hałasu, Płacz dziecięcia słychać w lesie; Wierny sługa wyszedł z lasu I dziecię na ręku niesie, Ku wodzie obraca kroki; Gdzie łoza, gęsto spleciona, Wzdłuż wykręconej zatoki Okryła rzeki ramiona Tam staje w ciemnym zakątku, Płacze i woła: „Niestety!

Dlaczego? Bo!... bo!... mieliśmy gości!... odparł, udając nonszalancyę i oglądając sobie paznogcie. Znać było że blaguje, lecz ona nie poznała się na tem. Kto był? nalegała już trochę udobruchana kobiety? O, zaledwie kilka! kuzynka Eszerghazy z córką wiesz... ta hrabina! Ona potwierdziła śpiesznie. Tak! tak! mówiłeś mi już o niej, a z mężczyzn? Zwykli goście czwartkowi. Więc to jour fixe?

Ptak sztucznie wyrobiony, szkoda że popsuty, Zająkął się i piszczał, im daléj tém gorzéj. Goście w śmiech; musiał przerwać znowu Podkomorzy. Mości Kluczniku, krzyknął, lub raczéj puszczyku, Jeśli dziob twój szanujesz, dość mi tego krzyku. Ale Gerwazy groźbą wcale się nie strwożył.

Otwierajcie! przyszli goście, I ochoczo w dom zaproście; Chociaż obcym, bądźcie radzi, Dobra nas tu chęć prowadzi« . Wyjrzała oknem od kądzieli matka.

Przygryzła drżące usta i ręce kurczowo dokoła szyi zacisnęła. Dziękuję ci, Wicek!... nie przyjdę!... a widząc niepokój drgający na twarzy brata, dodała stanowczo: Przyjść nie mogę... nie mam uczciwej kiecki! Chrzciny wnuczki Burby sute były i wspaniałe. W wieczór majowy, przy nawpół otwartych okienkach weselili się dobrani goście naokoło dobrze zastawionych stołów.

Cicho, córo Izraela! jutro ci przyślę trzy funty mydła, bo ojciec mi kredę na mydło otwiera. Pojutrze u nas goście, więc powiadają, że się umyć trzeba... Resia przysunęła się do krzesła Dyńdzia, nie wstając z klęczek. Ty i tak ładny, Kundlu! wyrzekła, mrużąc oczy i przeginając się jak kotka.