United States or Belize ? Vote for the TOP Country of the Week !


Nie ruszał się jednak z miejsca, nieznajoma bowiem wydała mu się dziwnie nieprzystępną przynajmniej z powierzchowności. Ubrana była z miejskim szykiem, przeciętnym wprawdzie, ale nie rażąco bynajmniej, całkiem ciemno, z pewnym gustem, ba... nawet jakąś nieujętą jakby dystynkcyą. Tak się zdało Krasnostawskiemu. W tej samej chwili nieznajoma podniosła nań znowu oczy.

Przyjemnym chłodem w przeciwstawieniu do panującego na dworze upału; powiało nań z wnętrza tumu i milczeniem skupionem, powagi i majestatu pełnem... Cień, pustka i tajemniczość niewytłumaczona objęły go zarazem niepodzielnie. W ciszy; po mozaykowej posadzce, z marmuru, donośnie, rozległy się kroki Romana.

Zaczytany, nie spostrzegł był Roman, że na środku pokoju od pewnego już czasu stał młody człowiek, lat około trzydziestu pięciu, i patrzył nań uporczywie. Pod siłą tego wzroku podniósł oczy Dzierżymirski, a ujrzawszy przybysza zbladł; poznał go bowiem od razu, nie dał jednak poznać tego po sobie, nie podniósł się z miejsca nawet, a tylko ruchem ręki obojętnym wskazał krzesło.

Zmieniła wiec natychmiast twarz i ton rozmowy, Powstała zagniewana, i ostremi słowy Poczęła nań przymówki sypać i wyrzuty; Porwał się i Tadeusz jak żądłem ukłuty, Spojrzał krzywo, nie mówiąc ani słowa spluął, Krzesło nogą odepchnął i s pokoju runął, Trzasnąwszy drzwi za sobą. Szczęściem że téj sceny Nikt z gości nie uważał oprócz Telimeny.

W tej samej chwili posłyszał za sobą wołanie: Hej, panoczku, panoczku! Stójcie-no ino tam, stójcie!... Młody człowiek odwrócił się i ujrzał zmierzającą ku niemu kobiecinę; trzymała coś w ręku i kiwała nań. Zdziwiony podszedł bliżej i zapytał: Cóż to, czegóż ode mnie chcecie?

Z okazyi czego zaśmiała się Ola. Topolski na pytanie wprost nie odpowiedział, lecz mówił dalej: Rozwiała mi pani złudzenie! umilkł na chwilę. Pytająco spojrzała nań Ola. Tak jest powtórzył mężczyzna bo uwierzy pani, jak dziwnego doznałem wrażenia, gdy oto tak przed chwilą siedzieliśmy w zapomnieniu, ciszy, przy fortepianu dźwiękach zupełnie sami... No, ciekawam?

Świat zaczyna nań nastawiać pułapki: nieznany a czarujący smak różnych pokarmów, czworobok porannego słońca na podłodze, na którym tak dobrze jest położyć się, ruchy własnych członków, własne łapki, ogonek, figlarnie wyzywający do zabawy z samym sobą, pieszczoty ręki ludzkiej, pod którymi zwolna dojrzewa pewna swawolność, wesołość rozpierająca ciało i rodząca potrzebę zgoła nowych, gwałtownych i ryzykownych ruchów wszystko to przekupuje, przekonywa i zachęca do przyjęcia, do pogodzenia się z eksperymentem życia.

Nie wiedziała, jak pieścić, nie wiedziała, jak nęcić? Jakim śmiechem pośmieszyć, jakim smutkiem posmęcić? Wytrzeszczyła nań oczy szmaragdowe płoszydła I objęła za nogi pokuśnica obrzydła. Całowała uczenie, i łechtliwie i czule Oj da-dana, da-dana! drewnianą, kulę! Parskał śmiechem dziadyga w kark poklękłej ułudy, przysiadał na trawie, jakby tańczył przysiudy.

Ksiądz Robak po dziedzińcu wolnym chodził krokiem Kończąc ranne pacierze; ale rzucał okiem Na Pana Tadeusza, marszczył się, uśmiéchał, Wreście kiwnął nań palcem, Tadeusz podjechał; Robak palcem po nosie dawał mu znak groźby: Lecz mimo Tadeusza pytania i prośby Ażeby mu wyraźnie co chce wytłumaczył, Bernardyn odpowiedziéć, ni spójrzéć nieraczył, Kaptur tylko nasunął i pacierz swój kończył; Więc Tadeusz odjechał i z gośćmi się złączył.

Tirez vous de l'affaire!... powtórzył, lecz ona, nie odwracając nawet głowy, otworzyła drzwi i zniknęła w ciemnej głębi salonu. Po chwili trzask zamykającej się bramy doleciał przez wpół uchylone okno. Seweryn chciał biedz za kobietą, której bladość i milczenie dziwnie nań podziałały, lecz... egoizm przemógł. Z uczuciem niewysłowionej błogości usiadł na fotelu, oddychając ciężko.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają